W hicie 12. kolejki PKO Ekstraklasy Legia Warszawa pokonała Lech Poznań 2:1. Piłkarze ze stolicy Wielkopolski prowadzili 1:0 po golu Darko Jevticia, ale wicemistrzowie Polski odpowiedzieli trafieniami Arvydasa Novikovasa i Macieja Rosołka.
- Emocji w meczu nie zabrakło, ale co do jakości - opuszczałem stadion ze sporym niedosytem. Bardziej rozczarowujący był Lech, który przyjeżdżał do Warszawy niby na fali. Tymczasem to mająca w pamięci dwie porażki z rzędu, a w dodatku dość mocno osłabiona Legia wyglądała na zespół dojrzalszy, odważniejszy - pisze w felietonie dla "Przeglądu Sportowego" Dariusz Dziekanowski.
Były reprezentant Polski odnosi się do sporej liczby młodych piłkarzy, którzy pojawili się na boisku. - Wierzę, że szefowie Legii i Lecha doszli do wniosku, że w tej chwili to jest jedyna sensowna droga dla polskich drużyn - twierdzi Dziekanowski, którego niepokoi dyspozycja Roberta Gumnego i Kamila Jóźwiaka.
- Niepokoi mnie bardzo powolny rozwój poznańskich młodzieżowców: Roberta Gumnego i Kamila Jóźwiaka. Mam wrażenie, że obaj w tym rozwoju się zatrzymali. Dawno już pokazali, że mają ponadprzeciętny talent, ale przyszła pora, żeby zrobili kolejne kroki, by stali się zawodnikami znaczącymi - podkreśla.
Dziekanowski studzi entuzjazm ws. 18-letniego Macieja Rosołka, który trafił na pierwsze strony gazet po sobotnim spotkaniu. - Widać, że chłopak ma umiejętności, jest przebojowy. Warto jednak ostudzić mu głowę. Bramka w takich okolicznościach i w takim spotkaniu może być początkiem kariery, ale często bywa, że staje się przekleństwem dla młodego zawodnika - ocenia.
Zobacz także: PKO Ekstraklasa. Pożegnanie Kucharczyka i Radovicia. Kibice Legii domagają się powrotu Polaka
Zobacz także: PKO Ekstraklasa. Żyleta "wezwała" Pawła Wszołka do zaśpiewania obraźliwej piosenki
ZOBACZ WIDEO: Serie A. Przełamanie Krzysztofa Piątka! Milan remisuje pod wodzą nowego trenera [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]