Przed tygodniem Robert Lewandowski wyrównał rekord, który w sezonie 2015/2016 ustanowił Pierre-Emerick Aubameyang, a w sobotę pobił wyczyn Gabończyka. "Lewy" zapisał się w historii, pokonując w 53. minucie Rafała Gikiewicza z Unionu Berlin (2:1). Nikt przed nim nie zaczął sezonu tak udanie. Więcej o tym TUTAJ.
- Jest to coś wspaniałego. Bardzo się cieszę, że udało mi się ustanowić kolejny rekord. Na co dzień staram się o tym nie myśleć - staram się skupiać na meczach, ale to fantastyczna sprawa - przyznał "Lewy" przed kamerą Canal+ Sport 2.
Trafienie Lewandowskiego było tym cenniejsze, że zapewniło Bayernowi zwycięstwo, dzięki któremu mistrz wrócił na fotel lidera Bundesligi. Po końcowym gwizdku kapitan reprezentacji Polski narzekał jednak na nieskuteczność - Gikiewicz kilkoma interwencjami doprowadził Bawarczyków do rozpaczy.
ZOBACZ WIDEO: Serie A. Hellas słabszy od Sassuolo. Grali Polacy! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
- Ten mecz mógł być dużo łatwiejszy i bardziej efektywny w naszym wykonaniu, ale wyglądało to trochę lepiej niż we wcześniejszych meczach - stwierdził napastnik mistrza Niemiec.
Ligowy licznik "Lewego" wskazuje już 13 trafień - jego dorobek nigdy nie był tak okazały na tym etapie sezonu. Do tego licząc wszystkie rozgrywki, Polak zdobył już 22 bramki w ledwie 17 występach. Jaka jest tajemnica życiowej formy Lewandowskiego? Piłkarz nie ukrywa, że wprowadził kilka zmian w sposobie trenowania.
- Człowiek jest zmiennym. Nie można żyć w przekonaniu, że wszystko robi się super, skoro można spróbować czegoś nowego. Ciągle eksperymentuję, nie można się bać nowego. Są rzeczy, które w przygotowaniach zmieniłem i próbuję czegoś nowego. Mam nadzieję, że to będzie dalej przynosiło efekty i nadal będę się czuł dobrze na boisku. To jest najważniejsze - jeśli są siły, jeśli można szybciej reagować, to też łatwiej się gra - wyjaśnił.
Czytaj również -> "Lewy" nie ma sobie równych
W ostatnich meczach nieco z tonu spuścił Philippe Coutinho, który pierwszymi występami po transferze do Monachium wprost zachwycał. Zdaniem Lewandowskiego Brazylijczyk niedługo wróci do wrześniowej formy.
- Kiedy ma piłkę, to jego pierwszą myślą jest zagranie do przodu. To widać było od pierwszych meczów. Teraz rywale bardziej na niego uważają i jest pod mocniejszym kryciem, więc czasem potrzeba dwóch, trzech meczów, żeby sprawić, by miał więcej przestrzeni. Musimy mu w tym pomóc - stwierdził kapitan reprezentacji Polski.