"Spektakularne", "Wyjątkowy gol", "Nie można przestać tego oglądać" - tak zareagowali włoscy dziennikarze. I mieli prawo się zachwycać, bo 31 marca tego roku Arkadiusz Milik strzelił jedną z najpiękniejszych bramek roku w Serie A. I to w hicie kolejki pomiędzy Romą i SSC Napoli.
Wiosną drużyna z Neapolu odniosła efektowne zwycięstwo nad rzymianami i wygrała aż 4:1. Strzelanie rozpoczął właśnie Milik, który już w drugiej minucie pokonał Robina Olsena, wcześniej prezentując technikę nie gorszą niż byłe holenderskie gwiazdy futbolu - Marco Van Basten czy Dennis Bergkamp.
Reprezentant Polski otrzymał podanie od Simone Verdiego, znakomicie opanował piłkę jednocześnie odwracając się w kierunki bramki i uderzył pod poprzeczkę. To było cudo.
Zobacz pięknego gola Arkadiusza Milika z meczu z Romą:
- To, co zrobił przy bramce, jest godne mistrza - komentował były trener SSC Napoli, Luigi de Canio. - Majstersztyk najwyższej klasy - dodawał prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniew Boniek.
"Zrobił to jak Dennis Bergkamp! Nie może to dziwić, jeśli Milik to były piłkarz Ajaksu Amsterdam" - pisał serwis calcionapoli24.it. I mieli rację, bo w czasach gry w stolicy Holandii Milik trenował właśnie z Bergkampem, który już kilka lat temu bardzo chwalił polskiego napastnika i przewidywał mu dużą przyszłość.
I obecnie Milik przeżywa we Włoszech bardzo dobre chwile. W sobotę wróci na Stadio Olimpico i będzie chciał podtrzymać świetną passę. W każdym z ostatnich trzech meczów w barwach Napoli polski napastnik trafiał do siatki i zyskał mocną pozycję u Carlo Ancelottiego.
Po ostatnim meczu z Atalantą (2:2) włoski szkoleniowiec przyznał, że Milik jest u niego napastnikiem numer jeden i zapowiedział, że będzie na niego stawiał. I to w polskim snajperze i jego lepszej skuteczności tli się nadzieja kibiców Napoli na dobry wynik w Rzymie.
Drużyna Ancelottiego zremisowała aż cztery z sześciu ostatnich spotkań. Polak strzelił trzy gole, jednak sytuacji miał zdecydowanie więcej. Zwłaszcza po meczach z Genk w Lidze Mistrzów i Atalantą w Serie A Milik powinien mieć na swoim koncie co najmniej o 2-3 bramki więcej. W obu spotkaniach marnował bardzo łatwe okazje, by trafiać do siatki w znacznie trudniejszych sytuacjach.
Czy podobnie będzie w sobotnie popołudnie (godz. 15:00) na Stadio Olimpico? Giallorossi również mają swoje problemy, zwłaszcza ze zdrowiem piłkarzy. Obecnie z powodu kontuzji Paulo Fonseca nie może korzystać z aż siedmiu zawodników, a kilka tygodni wcześniej na liście nieobecnych było aż 11 nazwisk.
To musiało przełożyć się na wyniki - dopiero w ostatni weekend przerwali passę czterech remisów z rzędu, pokonując fatalny AC Milan (2:1). Z kolei w środę zmiażdżyli wręcz Udinese (4:0). Rzymianie są więc na fali i w dodatku zagrają na własnym boisku.