PKO Ekstraklasa: Jagiellonia - ŁKS Łódź. Ireneusz Mamrot zadowolony poziomem. "Obie drużyny zagrały bardzo dobrze"

Getty Images / Artur Reszko / Na zdjęciu: Ireneusz Mamrot, trener Jagielloni Białystok
Getty Images / Artur Reszko / Na zdjęciu: Ireneusz Mamrot, trener Jagielloni Białystok

- Jak na naszą Ekstraklasę, mecz stał na naprawdę niezłym poziomie. Obie drużyny zagrały bardzo dobrze - stwierdził Ireneusz Mamrot po meczu Jagiellonii Białystok z ŁKS-em Łódź (2:0). - Walczymy dalej - zadeklarował Kazimierz Moskal.

Jagiellonia Białystok pokonała 2:0 (0:0) ŁKS Łódź w spotkaniu 14. kolejki PKO Ekstraklasy. - Myślę, że był to dobry, szybki mecz. Cieszą 3 punkty oraz to, że w końcu nie straciliśmy bramki - nie krył Ireneusz Mamrot na konferencji prasowej.

- Możemy być zadowoleni z wyniku oraz samej gry. Jak na naszą Ekstraklasę, mecz stał na naprawdę niezłym poziomie. Obie drużyny zagrały bardzo dobrze. Z pewnością dobrze oglądało się to z boku, bo nie brakowało sytuacji. Wreszcie dopisało nam też trochę szczęścia, gdy rywale trafili w słupek w pierwszej połowie - dodał 48-latek.

Trener Jagi był również zadowolony z tego, że jego podopieczni wreszcie przełamali klątwę stałych fragmentów, która ciążyła na nich od początku września. - Cieszę się, że w ten sposób otworzyliśmy wynik. Ostatnio stwarzaliśmy sobie po nich okazje, ale piłka nie lądowała w siatce rywala. Dzisiaj przez pewien czas było podobnie, w jednej sytuacji bardzo dobrze obronił Arek Malarz, ale wreszcie się udało - podkreślił.

ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Czy Robert Lewandowski ma szansę na Złotą Piłkę? "Życzę mu tego z całego serca"

Kazimierz Moskal uważał natomiast, że jego zawodnikom zabrakło odpowiedniej jakości, by uzyskać pozytywny wynik. - Każdy z naszych graczy musiałby zagrać trochę lepiej, wznieść się o poziom wyżej.  Mieliśmy swoje dobre momenty, ale kiedy one są i gramy dobrą piłkę oraz stwarzamy sytuacje, to musimy to przełożyć na gole - ubolewał.

Czytaj także: Golf, marynarka, konsekwencja - 50 meczów Moskala w ŁKS-ie

- Rywale to od kilku lat czołowy zespół ligi, grają o inne cele niż my. Wiadomo było więc, że czasami będziemy cierpieć i trzeba będzie się bronić. Nie udało się. Byliśmy jednak przygotowani do tego meczu. Wiedzieliśmy, że Patryk Klimala jest w dobrej dyspozycji, dysponuje dużą szybkością i nie unikniemy sytuacji stykowych. Niestety być gotowym, a uniknąć, to są dwie różne rzeczy. Zresztą wiążą się z tym, co powiedziałem wcześniej - dodał 52-latek.

Mimo braku punktów w Białymstoku, szkoleniowiec ŁKS-u nie załamuje rąk. - Walczymy dalej. Teraz zagramy u siebie ze Śląskiem i postaramy się zrobić wszystko, aby nie przegrać - zakończył.

Komentarze (0)