Druga bardzo efektowna wygrana Legii Warszawa na własnym boisku i co ważne, czwarta kolejna w lidze, spowodowała, że trener Aleksandar Vuković przyszedł na pomeczową konferencję bardzo zadowolony.
- To było bardzo dobre spotkanie w naszym wykonaniu, przyjemnie się oglądało jak drużyna wygląda, jak gra w piłkę, jak dąży do strzelenia bramki, jak kontroluje przebieg meczu. Górnik grał wcześniej bardzo dobrze, zremisował w Gdańsku i z Piastem, dlatego podeszliśmy z respektem. To dało nam grę na wysokim poziomie - zaznaczył trener lidera PKO Ekstraklasy.
Górnik Zabrze w Warszawie nie podjął jednak walki. Jednak trener gospodarzy zaznaczył, że wszystko mogło wyglądać zupełnie inaczej.
ZOBACZ WIDEO: Wisła Kraków w poważnym kryzysie. "Dzieje się coś dziwnego"
- Mam świadomość, podobnie drużyna, że przy 0:0 była sytuacja dla Górnika i mogło wyglądać inaczej. Bardzo cienka jest linia dzieląca 5:1 od mniej przyjemnego rezultatu - mówił Vuko, który znany jest z tego, że po wygranych szybko lubi sprowadzić na ziemię, a po przegranych nie panikuje. Ma jednak świadomość, że drużyna wykonała dobrą pracę w ostatnim czasie.
- Gratulacje dla zawodników za ten okres od jednej przerwy na kadrę do drugiej. Odpowiedzieliśmy "charakternie" na to, co miało miejsce przed tym okresem. I teraz musimy być przygotowani by jak najwięcej wyciągnąć z tych kolejnych 6 meczów, które nam zostały do końca roku - powiedział. Jednocześnie nie chciał podsumowywać półmetka sezonu zasadniczego. - Jak zagramy ostatni mecz z Zagłębiem 20 grudnia, będę się bawił w podsumowania.
Faktem jest, że po 15 meczach Legia ma na koncie 29 punktów, jeden więcej niż wicelider z Gliwic. Niby nic wielkiego, ale warto zauważyć, że 4 kolejki temu Legia była na 9. miejscu i traciła 4 punkty do ówczesnego lidera, Pogoni Szczecin. To pokazuje przemianę drużyny z Warszawy. 4 ostatnie kolejki to 12 punktów, 15 strzelonych goli i zaledwie 2 stracone.
A do tego Vuković ogrywa kolejnych młodych zawodników z akademii. W meczu z Górnikiem weszli na boisko Maciej Rosołek i Kacper Kostorz. Ten drugi debiutował w Legii.
ZOBACZ: Zapis meczu Legia - Górnik minuta po minucie
- Rosołek miał już fajny debiut, a teraz przekonał się, że nie każdy strzał da bramkę. Kostorz to utalentowany chłopak, który miał pecha, kontuzję kolana. Wrócił, pracował na szansę i zasłużył, żeby zagrać - zaznaczył Vuković.
Odkryciem sezonu jest jednak Domagoj Antolić. - W niego wierzę od samego początku. Cieszę się, że coraz więcej ludzi dostrzega, że są zawodnicy, którzy robią mrówczą robotę, nie zawsze widowiskową i powalającą na kolana, ale bardzo potrzebną. Antola to jeden z naszych najważniejszych zawodników. Od niego i Andre Martinsa dostajemy jako drużyna bardzo dużo na boisku. Do tego jest Gvilia, Praszelik... mamy opcje by grać w środku pola tak jak chcemy - powiedział Serb.
Fantastycznie zagrali znowu Paweł Wszołek i Arvydas Novikovas. Pierwszy strzelił 2 bramki i zaliczył asystę. W 5 meczach ligowych ma już 3 gole i 3 asysty. To imponujący bilans. "Arvi" dołożył 4. bramkę w 10. meczu, miał też już na koncie asystę. A był niedawno jednym z najbardziej krytykowanych zawodników Legii.
ZOBACZ: Jak staczał się Lech Poznań
- Nie ma wątpliwości, że jest duży postęp w grze na skrzydłach. To widać w statystykach. Pracowaliśmy nad tym. Chodzi o konsekwencje. Prawdziwa piłka to nie play stadion ani football manager. Na żywym organizmie trzeba poczekać, popracować i zacznie działać. Prędzej czy później. Oczywiście im prędzej, tym lepiej - mówi serbski szkoleniowiec.
Z kolei trener Górnika Marcin Brosz miał odmienny nastrój. - Nie wygrywamy i to nie jest jedna czy dwie przyczyny, to bardziej złożony temat. Sytuacja nie jest taka jak byśmy chcieli, ilość punktów i miejsce nie satysfakcjonują. Nie chcę oceniać rundy przez pryzmat tego meczu. W piłce nie zawsze wszystko się układa, nie zawsze to, co zakładaliśmy, wychodzi. Trzeba wychodzić z różnych sytuacji. Różnica bramek była zbyt duża i to nas martwi - skomentował.