Tym razem krakowianie ulegli przed własną publicznością Arce Gdynia (0:1), wyrównując niechlubny rekord klubu pod względem kolejnych porażek. Wisła zamieniła się w ligowego chłopca do bicia, który nie jest w stanie przeciwstawić się rywalom, ale Maciej Stolarczyk nie zamierza rezygnować z pracy przy Reymonta 22, o czym świadczy jego pomeczowy komentarz.
- To dla nas bardzo trudny moment. Po spotkaniu widziałem, że moi zawodnicy są bardzo źli na to, co się stało. Wniosek jest jeden: tylko razem możemy wyjść z tej sytuacji - stwierdził po końcowym gwizdku.
Opiekun Białej Gwiazdy starał się znaleźć dobre strony występu swojego zespołu przeciwko Arce: - Pozytywem jest to, że wykreowaliśmy sobie okazje do zdobycia bramek. Wraz z upływem czasu traciliśmy jednak pewność siebie i przez to w drugiej połowie stworzyliśmy sobie mniej sytuacji.
ZOBACZ WIDEO: Wisła Kraków w poważnym kryzysie. "Dzieje się coś dziwnego"
W czym Stolarczyk upatruje nadziei na wyprowadzenie zespołu z głębokiej zapaści? - Dla mnie kluczowe jest to, by kontuzjowani zawodnicy doszli do pełnej dyspozycji. Na tym chcę się skupić.
W zgoła odmiennym nastroju był Aleksandar Rogić. Arka odniosła w Krakowie pierwsze zwycięstwo pod jego wodzą i od razu wydostała się ze strefy spadkowej.
- Duże gratulacje dla mojego zespołu, bo zagraliśmy dobry mecz i zasłużenie wygraliśmy - stwierdził Serb, dodając: - Oba zespoły przystąpiły do meczu pod dużą presją, która wynikała z układu tabeli. Uczulałem swoją drużynę, żeby była spokojna w trakcie gry. Było kilku piłkarzy, którzy wykonali swoją pracę bardzo dobrze.
Arka wynurzyła się ze strefy spadkowej, ale Rogicia nie przykłada do tego wagi: - Nie będziemy na razie patrzeć na tabelę. Musimy skoncentrować się na kolejnym meczu. Przed nami dużo pracy. To zwycięstwo daje tylko trzy punkty - nic więcej.