W środowy poranek w izraelskich miastach drugi dzień z rzędu rozległy się dźwięki syren ostrzegawczych, a ludzie skierowali się do schronów. Wszystko przez kolejny atak rakietowy ze strony bojowników Islamskiego Dżihadu.
Izrael odpowiedział atakiem lotniczym, w którym, według agencji Reuters, miał zginąć jeden Palestyńczyk. Doszło do zaostrzenia sytuacji w Strefie Gazy, a wszystko na kilka dni przed planowanym pojawieniem się w Izraelu piłkarzy reprezentacji Polski.
Media: PZPN odmówił przeniesienia meczu do Hajfy. Czytaj więcej--->>>
W sobotę w Jerozolimie ma odbyć się mecz gospodarzy z Biało-Czerwonymi w dziewiątej kolejce eliminacji EURO 2020. Przez ostrzały rakietowe, które rozpoczęły się we wtorek, rozegranie meczu stoi pod dużym znakiem zapytania.
ZOBACZ WIDEO: Peter Schmeichel dla WP SportoweFakty: Wojciech Szczęsny jest fantastyczny
We wtorek na konferencji prasowej prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniew Boniek ogłosił, że jest w stałym kontakcie z izraelską federacją a także z prezydentem UEFA. - Priorytetem jest bezpieczeństwo - przekonywał (więcej TUTAJ).
Ostateczna decyzja dot. terminu i miejsca rozegrania spotkania ma zapaść w środę.
Konflikt zaognił się we wtorek, gdy w wyniku ataku lotniczego zginął jeden z czołowych dowódców wspieranego przez Iran radykalnego ugrupowania Islamski Dżihad - Baha Abu Al-Atta. Według agencji Reuters zginęła też jego żona.
Wówczas w kierunku Izraela wystrzelono około 200 rakiet, które w zdecydowanej większości zostały przechwycone przez system "Żelazna Kopuła". Rannych zostało jednak 17 Izraelczyków.