Neymar dostaje od PSG wszystko, czego zażąda. Paryski klub sponsoruje mu nawet przyjaciół. Wydatki w tym wypadku kontroluje ojciec zawodnika, ale idą one z konta PSG. Jak informowały media we Francji i Hiszpanii, Neymar senior płaci duże pieniądze "Toiss”, czyli przyjaciołom zawodnika, którzy mają dbać o jego dobre samopoczucie.
To zamknięty krąg znajomych, którzy równocześnie wpływają na każdy ruch piłkarza. Magazyn "FourFourTwo" opisywał, że zachowują się jak księżyce krążące wokół planety Neymar - przybliżają lub oddalają się, ale ciągle są w pobliżu. Jest ich co najmniej sześciu, czasami więcej, wszyscy w wieku 26-30 lat. Jo Amancio zna Neymara od dziecka, razem wychowywali się w Brazylii. Oprócz niego do "Toiss" należą także m.in. Gilmar Cebola Araujo, Cristian Guedes, Gustavo Almeida, Guilherme Pitta.
Ten ostatni odpowiedzialny jest za nocne imprezy piłkarza. Kiedyś - kiedy jeszcze Neymar grał w Barcelonie - zażądał, żeby kasyno dostarczyło do domu piłkarza stół do gry w pokera, jednak było to niezgodne z prawem. W zamian kasyno dostarczyło krupiera.
Zakaz rozmów o piłce
W 2013 roku, kiedy Neymar zaczynał grę w Europie, koledzy mieli dbać o aklimatyzację młodego zawodnika. Nie mógł przylecieć do Barcelony sam, miał dopiero 21 lat. Kosztował około 86 mln euro i trzeba było zrobić wszystko, żeby jak najszybciej zaczął się spłacać. W Barcelonie towarzyszył mu Alvaro Costa, pracownik Nike z Rio de Janeiro. Jego ojciec zna się z ojcem Leo Messiego, a plan polegał na integracji Brazylijczyka z Katalonią. Wszystko poszło aż za dobrze, bo Neymar i Costa dogadywali się na tyle, że ten ostatni awansował do wąskiego grona "Toiss".
Zobacz, jak Neymar "zakręcił" obrońcami
Nie ma dokładnych danych, ale w mediach pojawiają się kwoty, jakie zarabiają przyjaciele Neymara. Chodzi o 4-6 tys. euro miesięcznie, choć można znaleźć doniesienia, że w grę wchodzi nawet 11 tys. euro. Ich wynagrodzenie jest uwzględnione w kontrakcie brazylijskiego piłkarza z klubem. Z jednej strony: większość z nich dzięki bliskości z piłkarzem i nowej pracy wyrwała się z biedy, z drugiej - ojciec i PSG dbają o dobre samopoczucie swojej gwiazdy, przy okazji mając go ciągle na oku.
Jeśli chcesz się dostać do Neymara, musisz żyć dobrze z "Toiss". Cieszą się zaufaniem piłkarza, mając do niego bezpośredni dostęp. Mogą pomóc albo utrudnić życie. Przebywają z Brazylijczykiem w jednym domu, latają z nim prywatnym odrzutowcem, wybierają się na mecze, organizują mu życie, decydują co idzie na portale społecznościowe. Dbają, żeby król się nie nudził.
CZYTAJ TAKŻE Neymar nie mógł otworzyć drzwi swojego Ferrari. Zobacz wpadkę gwiazdora PSG
Neymar ma wokół siebie ojca, prawnika i agenta Piniego Zahaviego, ale to nie oni zajmują się codziennym życiem piłkarza. "Toiss" (od tytułu piosenki gwiazd brazylijskiego popu Henrique i Diego "Eh Tudo Toiss", co oznacza w potocznym tłumaczeniu "Jesteśmy nami") od jakiegoś czasu mają bardziej motywować piłkarza niż go zabawiać. W Barcelonie mieli ich już dosyć, bo kręcili się koło Brazylijczyka bez przerwy. W PSG wyjechali za Neymarem nawet na obóz. Jak nie Camp Nou, to Parc des Princes. Szejkowie z Paryża muszą im płacić i jeszcze znosić zgrywanie przez nich ważniaków, bo inaczej Neymar może nie mieć humoru.
Barcelona narzeka i nie narzeka, bo Neymar - dzięki kontaktom Costy - widuje się regularnie z Messim. Jest więc szansa, że Brazylijczyk wróci do Barcelony i zostanie dobrze przywitany przez szatnię, bo będzie miał błogosławieństwo Argentyńczyka. Wszyscy po cichu gardzą "Toiss", ale muszą się do nich uśmiechać, jeśli chcą dobrze żyć z brazylijską gwiazdą. - Jego życie toczy się szybko. Jesteśmy dla niego ucieczką od stresu. Podróżujemy wspólnie i rozmawiamy, ale nigdy o piłce - słowa jednego z przyjaciół cytuje gazeta "ABC", choć nie podano jego nazwiska.
Grupa przyjaciół spotyka się z gwiazdami świata sportu, modelkami z Victoria's Secret, korzystają z najlepszych aut i jachtów. Mają co wydawać, bo majątek Neymara jest wyceniany na co najmniej 120 mln euro. Nie wszystkim podoba się ta przyjacielska grupa wsparcia. - Nie wątpię, że są bardzo ważni dla Neymara, ale chciałem, żeby profesjonalnie wspierali karierę Neymara. Ojciec piłkarza jednak na to się nie zgodził - powiedział Eduardo Musa, były dyrektor Santosu, pierwszego klubu Neymara.
CZYTAJ TAKŻE Czarny rok Neymara. Nic dziwnego, że nie znalazł się wśród nominowanych do Złotej Piłki
CZYTAJ TAKŻE Transfery. Ojciec Neymara wyklucza powrót gwiazdora do Barcelony