Biała Gwiazda realizuje warunki rozstania z Dariuszem Wdowczykiem, Kiko Ramirezem i Joanem Carrillo, do których w czwartek dołączył Maciej Stolarczyk, a teraz na listę płac wciągnięty został Artur Skowronek. Do tego dochodzą koszty utrzymania członków sztabów każdego z nich. Nowy trener też przyszedł do klubu ze swoimi współpracownikami: Grzegorzem Żmiją i Dawidem Szulczkiem.
Zaległości Wisły wobec byłych trenerów sięgają kilku milionów złotych, więc powiększenie tego zobowiązania to dość swobodna polityka finansowa jak na zadłużony na blisko 30 mln zł klub, nad którym wciąż unosi się widmo bankructwa. Przy Reymonta 22 zapewniają jednak, że podjęli racjonalną decyzję: utrzymanie Wisły w ekstraklasie to cel nadrzędny - spadek oznacza upadek klubu.
- Podjęcie tej decyzji zajęło nam kilka dni. Ona została poprzedzona oceną rynku trenerów i daniem trenerom czasu na przygotowanie prezentacji - mówi p.o. prezesa klubu Piotr Obidziński, dodając: - Mnie dało to czas na analizę sytuacji pod kątem finansowym i wyważenie ryzyka: spadek versus konieczne działania. Wynik analizy jasno wskazał nam konieczność przeprowadzenia zmiany trenera.
ZOBACZ WIDEO: "Druga Połowa". Legia Warszawa bez konkurentów w Polsce? "Ostatnie wyniki są spektakularne"
- To była pewnie najtrudniejsza decyzja personalna podjęta od momentu, gdy zarządzamy klubem. Maciek jest jedną z głównych postaci, która pomogła Wisłę uratować i nikt mu nigdy tych zasług nie odbierze. Ale patrząc na wyniki i postawę drużyny uznaliśmy, że potrzebna jest zmiana - komentuje na łamach "Dziennika Polskiego" Tomasz Jażdżyński, przewodniczący rady nadzorczej.
- Jesteśmy w takiej sytuacji, że te pięć spotkań, które zostało do przerwy zimowej może się okazać kluczowe w walce o utrzymanie w ekstraklasie, a w przypadku Wisły utrzymanie jest równoznaczne z istnieniem. Gra toczy się więc o znacznie wyższą stawkę, niż w przypadku innych klubów. Dlatego z bardzo ciężkim sercem, ale jednak taką decyzję podjęliśmy - dodaje Jażdżyński.
Jak zdradził niedawno na Twitterze Obidziński, realny dług Wisły wynosi w tej chwili 28 mln zł, a trzeba do niego dodać wartość pożyczki (4,5 mln zł), której w styczniu klubowi udzielili Jakub Błaszczykowski, Tomasz Jażdżyński i Jarosław Królewski. Dzięki niej tercet zyskał realną władzę w klubie.
Zobowiązań zewnętrznych od stycznia spłaciliśmy 14m, ale 4,5m pożyczkami od ekipy ratunkowej wiec saldo wynosi 9,5m. Na chwile obecna mamy dokładnie 28m gotówkowego i barterowego + 4,5m do Trio. Już niedługo spłacimy jednego z 4rech trenerów, których mamy na utrzymaniu.
— Piotr Obidziński (@piotr_obi) November 8, 2019
Od stycznia, gdy przy Reymonta 22 pojawiła się grupa ratunkowa, klubowi udało się zmniejszyć dług o 9,5 mln zł, ale warto pamiętać, że pospolite ruszenie kibiców przyniosło Wiśle ok. 10 mln zł z tytułu dystrybucji karnetów, crowdfundingowej emisji akcji i sprzedaży okolicznościowych koszulek z serii "Linia życia".
Jesienią takiej mobilizacji wśród fanów już nie było. Karnety nie cieszyły się takim wzięciem, kolekcja koszulek retro też nie wzbudziła takiego zainteresowania, a emisji akcji klub nie może powtórzyć. By przeżyć, Wisła musi zachować miejsce w elicie.
Na udziale w rozgrywkach PKO Ekstraklasy w sezonie 2018/2019 klub zarobił 9,278 mln zł - to jego największe źródło przychodu, które stanowi blisko 1/3 rocznego budżetu Wisły. Nie dziwią więc słowa Jażdżyńskiego, że spadek Białej Gwiazdy do I ligi oznaczałby jej upadek.
Po pierwszej rundzie sezonu zasadniczego Wisła ma na koncie tylko 11 punktów i zamyka tabelę PKO Ekstraklasy. Krakowianie przegrali siedem ostatnich meczów, wyrównując niechlubny rekord klubu, a łącznie doznali już 10 porażek - najwięcej w lidze. Do końca rundy jesiennej Biała Gwiazda zagra jeszcze ze Śląskiem Wrocław, Lechią Gdańsk, Górnikiem Zabrze, Pogonią Szczecin i Łódzkim Klubem Sportowym.