II liga. Widzew Łódź - Gryf Wejherowo: Łodzianie chcą odczarować własny stadion

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Kornel Kordas
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Kornel Kordas

Mecz Widzewa Łódź z Gryfem Wejherowo otworzy drugą rundę zmagań w II lidze. Biorąc pod uwagę ścisk w tabeli, będzie to bardzo istotne spotkanie. - Drużyna jest w dobrej dyspozycji i trzeba to kontynuować - mówi trener łodzian Marcin Kaczmarek.

Widzewiacy w poprzedniej kolejce rozbili w Pruszkowie drużynę Znicza 6:0. Dzięki temu stali się drużyną z największą liczbą strzelonych goli w lidze. Ten mecz wlał sporo optymizmu w serca zawodników, sztabu i kibiców.

Czytaj też: II liga: fatum Gryfa Wejherowo. Elana Toruń zremisowała szczęśliwie

- Zawsze miło jest wysoko wygrywać, dawać radość kibicom i samemu sobie.Dobre było to, że ciągle dążyliśmy do strzelania kolejnych goli i podwyższania wyniku. Ten atak rzeczywiście był widoczny. Mecz w Pruszkowie dobrze się dla nas ułożył, ale to także trzeba umieć wykorzystać - przyznał Marcin Kaczmarek na przedmeczowej konferencji prasowej zaznaczając jednocześnie, że spotkanie w Pruszkowie jest już historią.

Teraz czerwono-biało-czerwoni rozpoczynają rundę rewanżową meczem z Gryfem Wejherowo. Są oczywiście faworytem, ale po pierwsze mają w pamięci trudne, acz wygrane (2:1) spotkanie w lipcu, a po drugie na swoim obiekcie w dwóch ostatnich meczach zdobyli tylko punkt, więc ciąży na nich odpowiedzialność.

ZOBACZ WIDEO: Eliminacje Euro 2020. Izrael - Polska. Klich niezadowolony ze swojej postawy w kadrze. "Mogę dawać zdecydowanie więcej"

- Zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy murowanym faworytem, że wszyscy oczekują od nas zwycięstwa i słusznie, bo tak powinno być. Jednak żeby pokonać przeciwnika, musimy zapracować na to na boisku. Niejednokrotnie ta liga pokazała nam, że gdy jesteśmy zdekoncentrowani i nie realizujemy założeń, mamy problemy. To będzie szansa, by dać więcej radości kibicom, bo rezultaty ostatnich spotkań na własnym stadionie nie były najlepsze. Liczę, że w piątek się to zmieni - przyznał szkoleniowiec łódzkiego zespołu.

Widzew Łódź będzie musiał radzić sobie bez kontuzjowanego Daniela Mąki, a także zastępującego go w ostatnim meczu Adama Radwańskiego, który podczas niedzielnego meczu ze Zniczem w Pruszkowie obejrzał żółtą kartkę.

- Adam dostał szansę na pozycji numer dziesięć - bo graliśmy trochę inaczej - i nieźle to wyglądało. Otworzył wynik meczu, co ułatwiło nam sprawę. Szkoda, ale tak to już jest w piłce. Ale pocieszający jest fakt, że rezerwowi w Pruszkowie wnieśli dużo. Jestem przekonany, że poradzimy sobie bez niego. Pozostaje kwestia poskładania tego wszystkiego w ramy taktyczne, ale znajdziemy na to odpowiednie rozwiązanie - zapewniał Kaczmarek.

Czytaj także: Fenomen w III lidze. Ponad 5 tysięcy kibiców na meczu. Fanów więcej niż na kilku spotkaniach PKO Ekstraklasy

Ale Gryf nie zamierza w piątek wyjeżdżać z Łodzi z pustymi rękami. Tak przynajmniej zapowiada trener Łukasz Kowalski.

- Na wyjazdach w tym sezonie zdobyliśmy tylko pięć punktów. Zwycięstwo ze Stalą teoretycznie miało nam dać kopa, ale zostaliśmy w miejscu. Nadal czekamy na kolejną wygraną. Każdy mecz jest dla nas szansą, żeby zdobyć kolejne punkty. Tak też podchodzimy do meczu z Widzewem. Każdy wynik, który nie będzie porażką, uznamy jako dobry rezultat. Z przebiegu meczu może być różnie. Chcemy na pewno zdobyć punkty, po to tam jedziemy - zapowiedział szkoleniowiec ekipy z Wejherowa w wywiadzie dla widzewtomy.net.

Początek spotkania Widzewa Łódź z Gryfem Wejherowo w piątek o 19:10.

Komentarze (0)