PKO Ekstraklasa. Tomasz Jażdżyński: W czerwcu pożyczyliśmy Wiśle Kraków 0,5 mln zł

Newspix / Bartek Ziółkowski / Na zdjęciu: piłkarze Wisły Kraków
Newspix / Bartek Ziółkowski / Na zdjęciu: piłkarze Wisły Kraków

Przewodniczący rady nadzorczej Wisły. Kraków Tomasz Jażdżyński odpowiedział na zarzut, że razem z Jakubem Błaszczykowskim i Jarosławem Królewskim pożyczyli klubowi pieniądze na wysoki procent. - To pomówienie - mówi.

Jakub Błaszczykowski, Tomasz Jażdżyński i Jarosław Królewski w styczniu pożyczyli Wiśle Kraków 4 mln zł (każdy z nich przekazał kwotę 1,33 mln zł), czym uratowali klub przed upadkiem. Z tej pożyczki spłacono najpilniejsze zobowiązania, dzięki czemu Biała Gwiazda mogła odzyskać licencję na grę w PKO Ekstraklasie, i powstrzymano exodus piłkarzy.

W rozmowie z "Dziennikiem Polskim" i portalem interia.pl Jażdżyński zdradził, że w czerwcu tego roku "trio", pożyczyło Wiśle kolejne pół miliona złotych.

Jażdżyński postanowił upublicznić informację o kolejnej pożyczce, ponieważ w środowisku pojawiły się głosy, że przyszli właściciele pożyczyli klubowi 4 mln zł na wysoki procent, by... odzyskać już 4,5 mln.

ZOBACZ WIDEO: "Druga Połowa". Legia Warszawa bez konkurentów w Polsce? "Ostatnie wyniki są spektakularne"

- To już jest pomówienie. Pożyczyliśmy w styczniu cztery miliony na minimalny procent ze względów podatkowych - stawkę WIBOR plus jeden procent. (...) Teraz mogę ujawnić, że w czerwcu, gdy klub przeżywał bardzo poważny brak gotówki i nie było na wypłaty dla piłkarzy, pożyczyliśmy kolejne pół miliona - tym razem niczym nie zabezpieczone - wyjawił przewodniczący rady nadzorczej.

CZYTAJ TAKŻE Lotto Ekstraklasa. Wisła Kraków znów poprosiła kibiców o finansowe wsparcie. Chodzi o ponad milion złotych >>

Jażdżyński odniósł się też do budzącej kontrowersje sprawy zabezpieczenia pożyczki gruntami Towarzystwa Sportowego "Wisła", które formalniej jest przecież właścicielem prowadzącej piłkarską sekcję Wisły SA.

- Hipoteka zabezpieczająca nasze 4 miliony nie daje możliwości przejęcia całych gruntów TS - to bzdura. Była ona zabezpieczeniem przed ingerencją z zewnątrz i przed nielojalnym zachowaniem Towarzystwa Sportowego. Jeśli chodzi o to pierwsze, to przypominam, że gdy pożyczaliśmy pieniądze trwała wielka dyskusja do kogo należy klub. W każdej chwili mógł się pojawić pan Ly Vanna z akcjami, zmienić zarząd i np. sprzedać wszystkich zawodników i zabrać środki - stwierdził przewodniczący rady nadzorczej Wisły.

Najbliższe tygodnie zadecydują o przyszłości klubu. Trwają obecnie rozmowy na linii spółka - Towarzystwo Sportowe Wisła. Negocjacje dotyczą m.in. przekazania nowym właścicielom akademii piłkarskiej, a także praw do znaków towarowych Wisły.

Źródło artykułu: