W sobotę reprezentacja Polski pokonała na wyjeździe Izrael 2:1 po golach Grzegorza Krychowiaka i Krzysztofa Piątka. To było siódme zwycięstwo Biało-Czerwonych w eliminacjach Euro 2020.
Jerzy Brzęczek już wcześniej z naszą kadrą awansował na mistrzostwa Europy, a teraz dodatkowo zapewnił pierwsze miejsce w grupie G.
"Po raz pierwszy od dawna widzieliśmy naszą drużynę, która na boisku rywala dusi go na jego własnej połowie. Po raz pierwszy od dawna wzięliśmy losy spotkania we własne ręce, nie czekaliśmy na to, co się stanie i wtedy będziemy się zastanawiać, co zrobić" - pisze w felietonie dla "Przeglądu Sportowego" Dariusz Dziekanowski.
ZOBACZ WIDEO: Nie wszyscy zawodnicy w kadrze Brzęczka się lubią. "Pamiętam, jak Glik wystartował z pięściami do Krychowiaka"
Zobacz także: Artur Boruc: Głowa była chora
Były reprezentant Polski krytycznie odnosi się do działań trenera Brzęczka w trakcie spotkania. Jego zdaniem - Robert Lewandowski powinien wystąpić od pierwszej minuty.
"W tym meczu było wiele dobrego, ale śmiem twierdzić, że planując taki a nie inny wyjściowy skład, a później robiąc takie zmiany, selekcjoner postawił ten mecz na głowie. Zamiast spokojnej końcówki znowu przeżywaliśmy nerwy. Uważam, że błędem było wpuszczanie Lewego na ostatnie minuty. Gdyby Robert grał od początku, mógłby iść pod prysznic w przerwie i drugą połowę oglądać spokojnie z ławki rezerwowych" - podkreśla.
Dziekanowski krytykuje także występ Piotra Zielińskiego. "Pomocnik Napoli nie poprawia statystyk w ofensywie, dość irytujące jest też jego zachowanie w defensywie. Było kilka akcji, gdzie doszło do straty, a on nie zareagował" - twierdzi.
Zobacz także: Eliminacje Euro 2020. Leonardo Bonucci: Włochy nie są jeszcze na poziomie topowych reprezentacji