Piłkarze non stop się ślizgali, selekcjoner Jerzy Brzęczek przyznawał, że to cud, iż żaden z graczy nie doznał na takiej murawie poważnego urazu. Zawodnicy po meczu na stan boiska poskarżyli się nawet premierowi Mateuszowi Morawieckiemu, który odwiedził ich w szatni. Ba, piłkarze narzekali na trawę również po poprzednich spotkaniach, bo to jest problem, który wraca ostatnio z każdym meczem.
Skandaliczny stan murawy. Piłkarze poskarżyli się premierowi - Czytaj więcej
Jak będzie z kolejnymi - nie wiadomo. Z końcem listopada wygasa umowa z obecnym dostawcą. Za każde ułożenie PGE Narodowy płacił około 400 tysięcy złotych. Kończy się przy okazji umowa z PZPN na grę reprezentacji Polski na PGE Narodowym.
- I będziemy wyciągać wnioski, bo nie wyobrażam sobie, że murawa przygotowana przez zewnętrznego wykonawcę na podstawie wytycznych otrzymanych od PZPN z jednej strony przechodzi bez uwag protokolarny odbiór ekspertów, z drugiej strony jest tak bardzo krytykowana przez piłkarzy i sztaby drużyn - przyznaje rzeczniczka prasowa Monika Borzdyńska.
ZOBACZ WIDEO: Polska - Słowenia. "Pastwisko". Tak wyglądała murawa na PGE Narodowym. Piłkarze rozmawiali o niej z premierem
I jak dodaje, specjalnie na ten mecz spółka zarządzająca stadionem poszła na rękę producentowi, wydłużając mu czas na przygotowanie trawy. Miesiąc temu, gdy kadra grała w niedzielę z Macedonią Północną i też były problemy, trawa była układana 6 dni przed meczem.
- Specjalnie dla wykonawcy przedłużyliśmy termin układania murawy, bo ona była układana 12 dni przed treningiem. Od 7 listopada. Więc jeżeli była układana 12 dni, a nam wskazują, że to chodzi o czas i my go dajemy… Wykonawca podejmuje sam decyzję o tym, że będzie piaskował wskazując nam, że to jest element ekspercki i pielęgnacyjny i polepszą się wartości użytkowe murawy, a okazuje się, że ten proces prawdopodobnie nie był trafn (bo ja nie jestem ekspertem), to coś jest nie tak. - mówi Borzdyńska.
Po meczu dziennikarze WP SportoweFakty weszli na murawę i sprawdzili, że rzeczywiście - trawa jest bardzo śliska, przypomina lodowisko. I jest na niej pełno piachu.
Murawa na Stadionie Narodowym po meczu ze Słowenią. Mnóstwo piachu w trawie, ślisko jak na lodzie pic.twitter.com/N74rDVI13D
— Mateusz Skwierawski (@MSkwierawski) November 19, 2019
Borzdyńska: - Musimy zdać sobie sprawę z jednej rzeczy. Tu jest inne podłoże niż na pozostałych stadionach. Pod spodem mamy beton, dlatego ta murawa nigdy nie będzie taka jak na stałym boisku piłkarskim. Niemniej, nie może być taka jak we wtorek. Firma Trawnik układała nam murawę kilkadziesiąt razy i na przykład w okresie letnim była w dobrym stanie.
PGE Narodowy musi teraz rozpisać nowy przetarg na dostawę murawy. Co ciekawe - w tym poprzednim wzięła udział... tylko jedna firma, właśnie Trawnik Producent.
- Musimy zawrzeć nowe wytyczne w dokumentacji przetargowej. Będziemy się konsultować z największym ekspertem czyli PZPN, który dostarcza nam wytyczne do przygotowania murawy, żebyśmy wspólnie ustalali, jakie parametry będą najlepsze dla piłkarzy. Bo parametry zawarte w przetargu to są wytyczne PZPN, które są zgodne z wytycznymi UEFA. Trzeba będzie je zweryfikować. I będziemy ten przetarg szeroko rozpowszechniać, żeby konkurencyjność była większa, bo w ostatnim przetargu wystąpiła tylko jedna firma - mówi Monika Borzdyńska.
Stadion Narodowy jest dla rywali reprezentacji Polski jak wioska Galów dla Rzymian - nie do zdobycia. Od ostatniej porażki Biało-Czerwonych w Warszawie minęło 2085 dni. Stołeczny obiekt to najdłużej niezdobyta piłkarska twierdza w Europie. CZYTAJ WIĘCEJ
- Z chęcią zagrałbym jakiś mecz towarzyski na Stadionie Śląskim, żeby przypomnieć sobie, jak gra się na normalnym boisku - mówi Wojciech Szczęsny.
Cały czas próbujemy uzyskać komentarz od firmy, która jest odpowiedzialna za położenie murawy na Stadionie Narodowym. Odpowiedzi na razie brak.