- Nie ma się co czarować. Już wczoraj po treningu mieliśmy zastrzeżenia. Może dobrze się stało, że premier Morawiecki odwiedził nas w szatni po meczu. I piłkarze mu powiedzieli, że może warto się zastanowić co zrobić, żeby to boisko w końcu wyglądało jak boisko piłkarskie - powiedział po meczu rzecznik PZPN Jakub Kwiatkowski.
A selekcjoner Jerzy Brzęczek dodał: - To cud, że do tej pory nic nikomu się nie stało.
To była scena-symbol. Jacek Góralski kilka minut przed końcem pierwszej połowy próbował atakować rywala, ale kolejny już raz poślizgnął się na katastrofalnym podłożu. Wściekle zrywając się na nogi, kopnął jeszcze zirytowany w kępę trawy. I takie to były warunki pracy piłkarzy w kolejnym, domowym meczu kadry. Boisko jak podczas niedzielnego starcia drużyn z klasy B. Sytuacja to dla PZPN co najmniej wstydliwa.
To na Narodowym żadna nowość, mówi się o tym w zasadzie po każdym meczu. Firma odpowiedzialna za przygotowanie trawy tłumaczy się zawsze w ten sam sposób: mając kilka dni na rozłożenie trawnika, nie da się osiągnąć lepszego efektu. A gdy się go dodatkowo zleje wodą, o co zawsze proszą drużyny (piłka płynniej sunie wówczas między zawodnikami po kolejnych podaniach), murawa zmienia się w lodowisko. Nie ma takich butów, które pozwoliłyby na stabilne bieganie bez wywrotek. Tak sytuacja wygląda w dużym uproszczeniu.
Eliminacje Euro 2020. Polska - Słowenia. Łukasz Piszczek we łzach
PZPN po każdym meczu zgłasza uwagi, PGE Narodowy przekazuje zastrzeżenia firmie Trawnik, a ta składa wyjaśnienia. I tak w kółko, i tak co kilka tygodni albo miesięcy. Nic się jednak nie zmienia. Było dramatycznie i wciąż dramatycznie jest.
ZOBACZ WIDEO: Robert Lewandowski potwierdził termin zabiegu: Przejdę go prawdopodobnie pod koniec rundy
Piłkarze na stan podłoża wściekli są już od długiego czasu, choć po ostatnim, październikowym meczu nie chcieli się na ten temat wypowiadać. Kamil Glik rzucił nawet przed naszą kamera, że już raz powiedział kilka słów w tym temacie, po czym "został zrugany przez pana od trawy na stadionie, który nakazał piłkarzom zajęcie się grą w piłkę". Po wtorkowym meczu ze Słowenią nasi reprezentanci w końcu przestali się gryźć w języki. Gdy po ostatnim gwizdku w szatni odwiedził ich premier Mateusz Morawiecki, zawodnicy poprosili go o pomoc.
Eliminacje Euro 2020. Polska - Słowenia. Kamil Glik stracił przytomność! Kontuzja obrońcy
Kolejny mecz polska kadra rozegra dopiero w marcu 2020 roku. Jest więc sporo czasu, żeby problem rozwiązać. Z pomocą premiera albo bez.