Dziewiętnaste miejsce w tabeli i siedem meczów bez zwycięstwa. Tak wygląda sytuacja Southampton FC po 12 kolejkach Premier League. Święci kolejny sezon będą ostatkiem sił walczyć o utrzymanie w elicie. Znowu przez fatalny początek rozgrywek.
Nad ostatnim w tabeli Norwich City zespół Ralpha Hasenhuetla ma tylko punkt przewagi. Kibice znowu będą obgryzać paznokcie ze stresu, bo jedna statystyka niepokoi jeszcze bardziej niż przed rokiem. To liczba straconych bramek. Rywale w Premier League strzelili Southampton już 29 goli. O osiem więcej niż sezon temu na tym samym etapie.
"Wstyd i rozczarowanie"
Przeciwnicy bezlitośnie wykorzystują luki w ich obronie. Ze szczególną bezwzględnością zrobiło to Leicester City, które na wyjeździe wygrały aż 9:0. Zawodnicy Świętych po blamażu zrzekli się swoich wypłat, które przeznaczyli na cele charytatywne.
ZOBACZ WIDEO: "Druga Połowa". Jaka przyszłość piłkarskich mistrzostw Europy? "Prawie każdy może tam zagrać"
- Żadne media społecznościowe po meczu nie wchodziły grę - przyznał Jan Bednarek w "FootTrucku". - Nie istniały dla mnie. Nie masz szans, żebym otworzył przeglądarkę internetową. Czułem wstyd i wielkie rozczarowanie. Chciałem to zapomnieć, bo wszystko, co robisz, przypomina ci o tym - dodał obrońca Świętych. Polak nie odstaje od reszty kolegów i - podobnie jak oni - zalicza falstart.
-> Pierre-Emerick Aubameyang odejdzie z Arsenalu? Chce go gigant z Hiszpanii
Jego pierwsze 12 meczów w tym sezonie Premier League nie wygląda tak dobrze, jak w poprzednich rozgrywkach. Bednarek popełnił więcej błędów skutkujących bramką dla przeciwnika i dał się więcej razy przedryblować. Na plus: w obecnej kampanii 23-latek wygrywa więcej pojedynków.
[b]Porównanie pierwszych 12 meczów Bednarka w Premier League:
[/b]Jednak w tym sezonie Polak jest podstawowym graczem Świętych. U Hasenhuettla tylko on wystąpił we wszystkich spotkaniach ligi angielskiej. Austriak zaufał Bednarkowi i od niego zaczyna budowanie składu na następne mecze.
Trudna zima
Fatalna seria, która ciągnie się za Świętymi może doprowadzić do trzęsienia ziemi. Hasenhuettl w maju uchronił zespół od spadku, ale teraz nie potrafi powstrzymać zapaści. Dołuje tak jak przed rokiem jego poprzednik Mark Hughes. Walijczyk został zwolniony na początku grudnia po 10. kolejnym meczu w Premier League bez zwycięstwa. Obecnemu szkoleniowcowi do wyrównania antyrekordu brakuje trzech spotkań.
Brytyjskie media zapewniają, że austriacki trener ma pełne wsparcie władz klubu i nie zostanie zwolniony w najbliższym czasie. W styczniu, kiedy otworzy się zimowe okno transferowe, dostanie zgodę na porządki w zespole. Rok temu podobny zabieg, czyli wietrzenie szatni, pomogło Hasenhuettlowi utrzymać Świętych w Premier League.
W sobotę zespół Bednarka zagra na wyjeździe z Arsenalem. To dobra okazja do przełamania passy, ponieważ Kanonierzy również są w dołku. Ostatni ligowy mecz wygrali 6 października z Bournemouth.
Czytaj też: Mauricio Pochettino zostawił wiadomość piłkarzom Tottenhamu. "Bardzo wam wszystkim dziękuję"