Do końca października Javi Martinez tylko dwa razy pojawił się w podstawowej jedenastce Bayernu Monachium. Z tego względu Hiszpan chciał odejść z zespołu mistrza Niemiec w zimowym okienku transferowym. Jego przeprowadzce zaprzeczył jednak Hansi Flick, który po zwolnieniu Niko Kovaca pozostaje pierwszym trenerem Bawarczyków.
Pod wodzą Flicka Martinez zagrał we wszystkich pięciu meczach od pierwszej minuty. Pod nieobecność kontuzjowanych Lucasa Hernandeza i Niklasa Suele występował na pozycji środkowego obrońcy, a ze swojej roli wywiązywał się wyśmienicie. Był liderem defensywy, a Bayern stracił w tym czasie tylko 2 gole.
- To ważna część naszego zespołu. Świetnie wykonuje swoją robotę. Jego ostatnie mecze były świetne - komplementował Hiszpana na spotkaniu z jednym z fanklubów Bayernu Flick.
Hiszpan trafił do Bayernu w 2012 roku z Athletic Bilbao za 42 mln euro, co przez sześć lat było największym transferem w historii klubu. Po słabym starcie sezonu Martinez najczęściej był łączony właśnie z powrotem do klubu z Kraju Basków.
Czytaj też: Mateusz Skwierawski: Lewandowski nie jedzie do Paryża na wycieczkę (komentarz)
Czytaj też: Bundesliga: Mauricio Pochettino wciąż przymierzany do Bayernu Monachium. "Mam cel, żeby wrócić do Europy"
ZOBACZ WIDEO: Losowanie Euro 2020. Wyjście z grupy obowiązkiem Polaków. "Większość mówi, że awansujemy"