PKO Ekstraklasa. Maciej Wolski o pudle: Mam do siebie wielki żal

PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: Maciej Wolski (z lewej) w walce z Januszem Golem (z prawej)
PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: Maciej Wolski (z lewej) w walce z Januszem Golem (z prawej)

Choć najpierw zanotował fatalne pudło, później zrehabilitował się i wypracował rzut karny. Maciej Wolski to jedna z postaci, o których mówiło się najwięcej po meczu ŁKS-u Łódź z Cracovią w 17. kolejce PKO Ekstraklasy.

22-letni pomocnik znalazł się w podstawowym składzie na ligowy mecz biało-czerwono-białych po raz pierwszy od wrześniowego spotkania z Arką Gdynia. Z różnych względów w niedzielnym meczu z Cracovią nie wystąpili m.in. Dragoljub Srnić czy Michał Trąbka.

Czytaj także: Kazimierz Moskal: Czy możemy jeszcze z nimi zagrać w tym sezonie?

- O tym, kto wyjdzie w podstawowym składzie, dowiadujemy się na godzinę przed meczem, na samej odprawie. Niemal tak samo jak wszyscy. Nie zastanawiałem się nad tym długo, bo każdy musi być przygotowany na to, że dostanie szansę i musi ją wykorzystać - tłumaczył Maciej Wolski.

Pochodzący z Nowego Miasta Lubawskiego piłkarz mógł i powinien dać drużynie ŁKS-u prowadzenie w 45. minucie niedzielnego spotkania, lecz źle trafił w piłkę i fatalnie spudłował, gdy znajdował się 3-4 metry od bramki.

ZOBACZ WIDEO: Losowanie Euro 2020 pokrzyżowało plany PZPN. Trzeba szukać nowego rywala w meczu towarzyskim

- Mam do siebie wielki żal, że nie wykorzystałem tej sytuacji. Na pewno grałoby nam się łatwiej. Ale w przerwie miałem duże wsparcie ze strony całego zespołu i wyszedłem naładowany na drugą połowę. Do końca przerwy rozpamiętywałem ten moment, ale gdy zaczęła się gra, całkowicie się od tego odciąłem i myślę, że wyszło to z dobrym skutkiem - opisywał Wolski.

Zobacz naszą jedenastkę 17. kolejki PKO Ekstraklasy

Chodzi oczywiście o sytuację z początku drugiej części gry, bo to właśnie po tym, jak nadepnął go Michał Helik sędziowie VAR zasygnalizowali, że ŁKS powinien otrzymać rzut karny. Sędzia Piotr Lasyk podyktował jedenastkę, którą na gola zamienił Dani Ramirez.

Teraz ełkaesiaków czeka spotkanie 1/8 finału Totolotek Pucharu Polski z GKS-em Tychy. Jak zapewnia gracz Łódzkiego Klubu Sportowego, o siły na ten i kolejne mecze kibice obawiać się nie muszą.

- Nie mamy z tym żadnego kłopotu. Jesteśmy dobrze przygotowani motoryczne. Spotkanie pucharowe nie będzie problemem, podobnie zresztą jak wszystkie pozostałe do końca roku. Chcemy w nich zdobywać punkty - zadeklarował Maciej Wolski.

Mecz w Tychach łodzianie rozpoczną w środę o 20:45. Z kolei w sobotę o 17:30 w Poznaniu czeka ich starcie z Lechem.

Komentarze (0)