To miało być wielkie wzmocnienie Barcelony i piłkarz, który godnie zastąpi Neymara. W sierpniu 2017 roku Duma Katalonii zapłaciła za Ousmane Dembele 125 milionów euro. Po ponad dwóch latach transfer można nazwać wielkim rozczarowaniem.
Kariera francuskiego skrzydłowego na Camp Nou to pasmo problemów dla obu stron. Nie dość, że Dembele regularnie doznaje kolejnych kontuzji (więcej TUTAJ), to już gdy jest zdrowy, sprawia wychowawcze problemy. Jeszcze w ubiegłym sezonie piłkarz musiał płacić kary za swoje spóźnienia na treningi.
W niedawnym spotkaniu z Borussią Dortmund w Lidze Mistrzów zawodnik znów doznał urazu, trzeciego w sezonie, i nie pojawi się na boisku do końca stycznia przyszłego roku (więcej TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: Losowanie Euro 2020. Szwecja - drużyna, która nie chciała Ibrahimovicia. "Ich siła tkwi w kolektywie"
Według hiszpańskich mediów FC Barcelona straciła cierpliwość do 22-latka i będzie chciała sprzedać Francuza po zakończeniu obecnego sezonu.
"El Desmarque" ujawniło, że piłkarz także myśli o odejściu z Katalonii i już rozpoczął rozmowy z nowymi potencjalnymi pracodawcami. Chodzi o kluby z Premier League - Chelsea i Manchester City.
Dodajmy, że w piątek ten pierwszy klub odzyskał możliwość przeprowadzania transferów po decyzji Trybunału Arbtrażowego ds. Sportu w Lozannie (CAS).
Zainteresowane Dembele ma też być Paris Saint-Germain.