Do ligi Mateusz Młyński wszedł z przytupem. 20 października ubiegłego roku po raz pierwszy w życiu wyszedł w pierwszym składzie swojego klubu i po doskonałej akcji strzelił gola ze Śląskiem Wrocław. Od tego czasu nie zaliczył żadnego trafienia w ligowym meczu. Nie ma się więc co dziwić, że po spotkaniu z KGHM Zagłębiem, gdzie nie tylko pokonał bramkarza, ale również zaliczył asystę, był w bardzo dobrym humorze.
- Na pewno długo czekałem na bramkę w tym sezonie i bardzo cieszę się z tego, że dołożyłem do tego asystę. Zagraliśmy bardzo dobry mecz jako zespół, nie jako indywidualności. Dlatego zgarniamy trzy punkty. To dla nas duży krok w kierunku utrzymania - powiedział Mateusz Młyński.
Zobacz tabelę PKO Ekstraklasy!
Na taki mecz Arka Gdynia czekała od długiego czasu. Bardzo dobrze oglądało się gdyński zespół. - Każdy wiedział co ma robić na boisku i to było kluczowe. Wszyscy byli skupieni na własnych zadaniach i chcieliśmy wygrać dla Arki i dla naszych kibiców - podkreślił młodzieżowiec. - W przerwie powiedzieliśmy sobie, że nie jest ważne że sędzia podyktował karnego i jest 1:1. Chcieliśmy zrobić wszystko, żeby wygrać ten mecz i zdobyć bardzo ważne dla nas trzy punkty - dodał.
Aleksandar Rogić: Fajnie oglądało się ten zespół z ławki. Zobacz więcej!
Był to ostatni mecz Arki Gdynia na własnym stadionie. Teraz przed drużyną Aleksandara Rogicia jeszcze tylko mecz z Lechem w Poznaniu. - Musimy się skupić. Przed nami jeszcze druga runda, do Poznania jedziemy po trzy punkty. Nie poddajemy się i zawsze gramy o swoje - podsumował Mateusz Młyński.
ZOBACZ WIDEO: Cristiano Ronaldo ma tam swój pokój, Lewandowski będzie kolejny? Byliśmy w ośrodku, w którym Polacy będą przygotowywać się do Euro 2020