Rumuńskiej federacji groziło m.in. zamknięcie stadionu, na którym rozgrywane byłyby mecze reprezentacji Rumunii. UEFA w zdecydowany sposób walczy z rasizmem i nie zlekceważyła podejrzeń o złamanie przepisów. Po śledztwie i wysłuchaniu wszystkich stron działacze uznali oskarżenia Szwedów za bezpodstawne.
Komisja Dyscyplinarna UEFA nie zamknęła bram rumuńskiego stadionu narodowego dla kibiców. Na federację nałożono karę w wysokości 40,5 tysiąca euro, gdyż rumuńscy kibice podczas spotkania ze Szwecją (0:2) używali materiałów pirotechnicznych, rzucali różne przedmioty na boisko i prezentowali zakazane transparenty.
UEFA nie dopatrzyła się za to naruszeń przepisów dotyczących rasizmu na stadionach. Szwedzi oskarżali rumuńską federację o to, że kibice używali rasistowskich odzywek w kierunku Alexandra Isaka. Na korzyść Rumunów działało to, że nigdy wcześniej nie byli karani w związku z naruszeniem przepisów w tej kategorii.
ZOBACZ WIDEO: Cristiano Ronaldo ma tam swój pokój, Lewandowski będzie kolejny? Byliśmy w ośrodku, w którym Polacy będą przygotowywać się do Euro 2020
"Dowody przedstawione przez rumuńską federację przekonały członków komisji dyscyplinarnej. Ta nie nałożyła sankcji" - przekazał rumuński związek w oświadczeniu, które cytuje portal digisport.ro.
Szwecja będzie naszym rywalem na Euro 2020. Eliminacje zakończyli na drugim miejscu za Hiszpanią, która także zagra w grupie E mistrzostw Europy.
Zobacz także:
Najskuteczniejsi 2019. Robert Lewandowski przed życiową szansą. Polak może zdetronizować Leo Messiego
La Liga. Atletico Madryt już nie jest kopciuszkiem. Kryzys na koniec roku