Gdy w meczu 9. kolejki Robert Lewandowski strzelał swoją 13. bramkę w sezonie, wydawało się, że tytuł króla strzelców Bundesligi jest przesądzony. Timo Werner nie miał wówczas nawet połowy tego dorobku. Od tamtej pory Niemiec wrzucił jednak piąty bieg. Zdobył 12 bramek w 7 meczach, do tego dołożył 5 asyst i to on jest w tej chwili na ustach całych Niemiec.
"Na pełnej sprężarce"
Trudno było się na początku sezonu spodziewać, że Lewandowskiego czeka tak zażarty bój o koronę króla strzelców. Timo Werner w błyskawicznym tempie zniwelował przewagę kapitana reprezentacji Polski.
Lewandowski jednak ma ten atut, że ma jeden mecz rozegrany mniej. Przed nim wciąż spotkanie 16. kolejki z Freiburgiem. Mateusz Borek na Twitterze napisał wprost: "Jutro nasz kapitan musi zagrać na pełnej sprężarce i pełnych obrotach z Freiburgiem". Nic dodać nic ująć.
Zobacz wideo: piękny gol przeciwko Borussii
Czytaj także: Bundesliga. Miroslav Klose wychwala Roberta Lewandowskiego. "On i Kane są najlepsi na świecie"
W Bundeslidze górą Werner
Jeżeli spojrzymy na ten sezon całościowo, to wciąż śmiało można stawiać na piedestale Lewandowskiego, który bryluje nie tylko w Niemczech, ale także w Lidze Mistrzów, w której zdobył zawrotne 10 bramek w zaledwie 5 meczach. Werner ma ich tam jedynie 3.
Niemieckie media coraz mocniej zwracają jednak uwagę, że na krajowym podwórku jaśniej zaczyna świecić gwiazda młodszego ze snajperów. Werner bowiem poza 18 golami, ma także 5 asyst, przy zaledwie jednej Lewandowskiego. To jednak niejedyna statystyka, gdzie górą jest Niemiec.
Zawodnik RB Lipsk jest pożyteczniejszy dla drużyny. Ma wyższą celność podań (77,5 do 71,8 procent "Lewego"), wykonuje średnio więcej kluczowych podań na mecz (1,6 do 1), notuje także mniej strat oraz ma wyższą skuteczność dryblingów.
To kilka dni tygodni temu wydawało się po prostu niemożliwe. A tu Werner dogonił Roberta. 18 goli i 5 asyst Timo. 18 bramek i jedna asysta Lewego. Jutro nasz kapitan musi na pełnej sprężarce i pełnych obrotach z Freiburgiem.
— Mateusz Borek (@BorekMati) 17 grudnia 2019
To wszystko może jednak szybko pójść w niepamięć, jeżeli Lewandowski rozegra kolejny świetny mecz przeciwko Freiburgowi i znów ucieknie w klasyfikacji strzelców. A strzelać drużynie z Fryburga potrafi. Dotychczas w 13 meczach zdobył z nimi 14 bramek.
Czytaj także: Bundesliga. Robert Lewandowski trzeci w Bayernie pod względem wartości
Tempo jakiego Bundesliga nie widziała
Takich popisów strzeleckich jak w tym roku kibice za naszą zachodnią granicą nie oglądali jeszcze nigdy. 18 bramek Wernera po 16. kolejkach, czy nawet po 15 w przypadku Lewandowskiego, to tempo, którego nie osiągnął jeszcze nikt. A w tym roku dokonują tego aż dwaj piłkarze.
Nawet legendarny Gerd Mueller w swoich najlepszych sezonach nie mógł poszczycić się takim otwarciem. To właśnie największa legenda Bayernu jak na razie kończyła z rekordowymi dorobkami. W sezonie 69/70 Mueller zdobył aż 38 bramek, zaś w 71/72 40 - najlepszy wynik w całej historii. Za każdym razem jednak po 16. kolejkach miał na koncie "zaledwie" 17 bramek.
Co więcej, taki dorobek, jakim w połowie grudnia dysponują Werner oraz Lewandowski, aż pięciokrotnie pozwoliłby na koronę króla strzelców (w latach 88/89, 89/90, 93/94, 95/96, 01/02).
Historia Bundesligi pisze się na naszych oczach. Jeżeli obaj nie zwolnią tempa, to będzie rekordowy sezon. A póki co pozostaje nam podziwiać kolejne rozdziały ich rywalizacji. Najbliższy, z Robertem Lewandowskim w roli głównej, już w środę wieczorem, gdy Bayern Monachium zmierzy się na wyjeździe ze wspomnianym już Freiburgiem. Początek meczu o godzinie 20:30.