Pierwszy triumf na wyjeździe Wisły w sezonie
Ekipa z Małopolski otworzyła wynik już w pierwszym kwadransie golem Macieja Sadloka. Później do bramki ŁKS-u trafiali jeszcze Jakub Błaszczykowski, Vullnet Basha i Maksymilian Rozwandowicz (gol samobójczy).
Czytaj więcej o przebiegu meczu ŁKS-u z Wisłą
- Bardzo się cieszymy, że przełamujemy kolejny element w naszej pracy tej mentalnej. Zwłaszcza w naszej sytuacji, bo dawno nie wygraliśmy na wyjeździe. Gratuluję zespołowi, że kontrolował emocje, które były ogromne. W tym meczu wydarzyło się właściwie wszystko, co tylko w futbolu mogło się zdarzyć - powiedział na konferencji prasowej Artur Skowronek.
To druga wygrana Białej Gwiazdy z rzędu po dziesięciu kolejnych porażkach, co z pewnością pozwala kibicom, ale przede wszystkim piłkarzom i trenerom wziąć głębszy oddech przed zimową przerwą.
ZOBACZ WIDEO: Cristiano Ronaldo ma tam swój pokój, Lewandowski będzie kolejny? Byliśmy w ośrodku, w którym Polacy będą przygotowywać się do Euro 2020
- Lepiej kontrolowaliśmy atak pozycyjny w drugiej połowie, który był kluczowy, jak się później okazało. Cieszę się, że to potwierdzaliśmy kolejnymi bramkami. Mamy kopa mentalnego na zimę, ale dalej niczego nie wygraliśmy. Tylko dobra zima i dobra praca pomogą, by dobrze wyglądać z wynikami w dalszej części sezonu. Zespół może wejść na wyższy pozom, ale potrzebujemy kilku transferów, by od razu odpalić i szybciej wejść na ten poziom - tłumaczył szkoleniowiec Wisła Kraków.
Zdaniem trenera Skowronka zespół będzie wymagał zmian przed rozpoczęciem wiosennej części sezonu. Na razie zasygnalizował sam fakt, bo o konkretach mówić nie chciał.
Na pewno coś się ruszyło w dobrą stronę i te zwycięstwa to potwierdzają. Dobre kierunki obraliśmy już także w przegranych meczach z Lechią i Górnikiem. Teraz byliśmy bardziej konsekwentni. Cieszę się, że Wisła Kraków, która zwykle prowadzi grę, potrafi zagrać niżej i zagrozić ze stałych fragmentów - dodał Skowronek.
To nie będą wesołe święta w Łodzi
Ogromne nadzieje czwartkowym spotkaniu pokładali zawodnicy ŁKS-u Łódź, ale już w 12. minucie czerwona kartka dla Kamila Juraszka była sygnałem, że o punkty z przedostatnią ekipą tabeli PKO Ekstraklasy beniaminkowi będzie ciężko.
- Ocena... jaka może być ocena takiego meczu? Przegraliśmy z kretesem. Jakbym miał sobie wyobrazić, jak mecz miałby przebiegać, nie przewidziałbym w najczarniejszych snach, że tak to się skończy. Nie mogliśmy zacząć gorzej jak od straty bramki. Udało się odprowadzić do 1:1. Trzeba było dotrwać do gwizdka. Aleznowu sprezentowaliśmy bramki i sposób, w jaki je tracimy, był podsumowaniem tej rundy. Ciężko coś powiedzieć pozytywnego, bo chcieliśmy zakończyć ten rok zwycięstwem, udać się na święta w lepszych nastrojach. Atmosfera w szatni była nie przedświąteczna - przyznał Kazimierz Moskal.
Sprawdź także: Lech - Arka. Sensacja w Poznaniu! Osłabieni gdynianie wywalczyli remis
Przeszłości zmienić się nie da. Ełkaesiakom pozostało więc jedynie patrzenie w to, co przed nimi. Teraz będzie na to czas aż do lutego.
- Bardzo trudna sytuacja. Zaliczyliśmy porażkę z zespołem, który teoretycznie walczy o utrzymanie. Przegrywamy zdecydowanie, podobnie jak zdarzyło nam się to z Arką Gdynia. Z jednej strony dobrze, że rok się skończył. Potrzebujemy odpoczynku. Nie mówię o analizie wszystkiego, bo wiemy jakie są nasze problemy i ja o tym wiem, ale ważne, żeby od stycznia z czystymi głowami wejść w rundę rewanżową, bez względu co się będzie działo i jaka będzie sytuacja. Ważne, by głowa była czysta - mówił szkoleniowiec Łódzkiego Klubu Sportowego.
Problem biało-czerwono-białych został zdiagnozowany. To przede wszystkim zbyt łatwo stracone bramki, problemy z odpowiedzią na stracone gole i brak lidera na boisku.
- Za łatwo tracimy bramki. To jest nasz główny problem. Za dużo popełniamy błędów. Stąd się to wszystko bierze. Nie jest łatwo nam w takich momentach. W meczu z Wisłą ta kartka dodatkowo nerwowe reakcje wywołała. Ciężko nam było swoją grę prowadzić. Udało nam się zdobyć bramkę, ale za chwilę dostajemy drugą - wyliczał Moskal.
Wisła Kraków i ŁKS Łódź spędzą zimową przerwę na dwóch ostatnich miejscach w tabeli. Po niej Biała Gwiazda podejmie Jagiellonię Białystok, a ekipa z Miasta Włókniarzy zagra z Legią w Warszawie.