Transfery. PKO Ekstraklasa: Lech Poznań chce ruszyć na zakupy, ale najpierw musi sprzedać Kamila Jóźwiaka

Newspix / Paweł Jaskółka / Na zdjęciu: Kamil Jóźwiak
Newspix / Paweł Jaskółka / Na zdjęciu: Kamil Jóźwiak

3 mln euro - co najmniej tyle chciałby zarobić Lech Poznań na Kamilu Jóźwiaku. Klub potrzebuje pieniędzy na wzmocnienia, wciąż też musi zbilansować budżet.

Wobec kontuzji Roberta Gumnego, który nie zagra jeszcze przez kilka miesięcy, 21-letni skrzydłowy jest dziś jedynym zawodnikiem, którego sprzedaż w trwającym okienku może przynieść "Kolejorzowi" solidny zastrzyk gotówki.

Zasilenie klubowej kasy jest bardzo potrzebne, bo od transferu Jana Bednarka, który miał miejsce w połowie 2017 roku, przy Bułgarskiej nie spieniężyli żadnego wychowanka.

Najlepszy moment na odejście

Kamil Jóźwiak nie osiągnie na razie wartości obrońcy Southampton (na nim Lech zarobił aż 6 mln euro), bo wciąż ma problem z liczbami, choć w obecnym sezonie i tak je poprawił. Jesienią strzelił w PKO Ekstraklasie cztery gole i dołożył do nich dwie asysty.

ZOBACZ WIDEO: Amber Cup. Gwiazdy w Gliwicach, niespodziewany zwycięzca z 7. ligi

21-latek ma też jeszcze jeden ważny atut. Zadebiutował w reprezentacji Polski, a takie wydarzenie podnosi jego wartość na rynku transferowym. Dlatego teraz "Kolejorz" ma szansę solidnie na nim zarobić.

->Szczegółowy terminarz 22. i 23. kolejki PKO Ekstraklasy

- 3 mln euro za Jóźwiaka to cena w granicach rozsądku. Myślę, że klub, który go kupi, na pewno nie straci, a i Lech zyska w miarę przyzwoite pieniądze - podkreśla były piłkarz "Kolejorza" (w latach 1985-1989), Ryszard Rybak.

- Był moment, w którym wydawało mi się, że suma odstępnego za tego zawodnika będzie wyższa. Jeszcze rok temu myślałem, że odejdzie za 4 albo nawet 5 mln euro, ale tutaj wpływa kilka różnych czynników. Drużyna nie jest wysoko w tabeli, co ma spore znaczenie. Poza tym inne kluby wiedzą, że Lech potrzebuje gotówki i próbują to wykorzystać, by ugrać jak najwięcej dla siebie - dodał Rybak.

Nietypowy kierunek transferu

Oferty nie spływają do Poznania w nadmiernej liczbie, ale Lech i tak powinien mieć w czym wybierać. Duże zainteresowanie sprowadzeniem Jóźwiaka przejawia Chicago Fire. Wyjazd do Stanów Zjednoczonych to dość nietypowy kierunek, lecz stamtąd droga 21-latka do reprezentacji Polski wcale nie musi być długa. W tym samym klubie powołania od Jerzego Brzęczka otrzymywał przecież Przemysław Frankowski.

Polacy ostatnio dość chętnie wyjeżdżają do MLS. Zimą do New England Revolution Pogoń Szczecin sprzedała Adama Buksę. Bliski przenosin do Portland Timbers jest z kolei najlepszy strzelec Legii Warszawa, Jarosław Niezgoda.

->Transfery. Premier League: zaskakująca decyzja Chelsea ws. Pedro Rodrigueza

Pieniądze pozyskane z transferu Kamila Jóźwiaka pozwoliłyby Lechowi załatać dziurę w budżecie, ale też ruszyć na zakupy. Zespół Dariusza Żurawia musi wypełnić lukę po wypożyczeniu Joao Amarala do Pacos de Ferreira. Wciąż też pozostaje do rozwiązania kłopot na prawej obronie, gdzie aż do maja nie będzie mógł grać Robert Gumny.

"Kolejorz" pozyskał na tę pozycję Alana Czerwińskiego, lecz póki co będzie go miał dopiero od lipca. By obrońca KGHM Zagłębia Lubin trafił na Bułgarską już zimą, trzeba będzie dopłacić (z dotychczasowym pracodawcą 26-latek ma kontrakt ważny jeszcze przez pół roku).

Komentarze (2)
avatar
smeagol
14.01.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Lech Poznań chce ruszyć na zakupy" - to jest najlepszy dowcip jaki jak na razie słyszałem w tych pierwszych tygodniach roku. 
avatar
Cheers
14.01.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Sprzedawać i ruszać na zakupy. Najlepiej na Bałkany