PP: Ruch Chorzów - Groclin Grodzisk Wlkp. 1:1 (trenerski dwugłos)

Na pomeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec gości cieszył się z awansu oraz z faktu, że po raz pierwszy w karierze w pojedynku z Ruchem przy ulicy Cichej nie przegrał. Z kolei trener Ruchu Duszan Radolsky miał za złe swoim podopiecznym słabą skuteczność.

Jacek Zieliński (Groclin Dyskobolia Grodzisk Wlkp.): - Nie ukrywam, że wiedziałem iż czeka nas ciężkie spotkanie i takie rzeczywiście było. Myślę, że sami sobie ten horror zgotowaliśmy, szczególnie w pierwszej połowie. Zagraliśmy słabo. Po prostu nie tak jak planowaliśmy. Dlatego w drugiej trzeba było na szalę rzucić dużo umiejętności i jeszcze więcej zdrowia. Cieszę się, że skończyło się szczęśliwie, bo w rozgrywkach pucharowych w dwumeczu ważny jest efekt końcowy. My w dwumeczu wygraliśmy z Ruchem 2:1 i gramy w następnej rundzie. I to jest w tym wszystkim najważniejsze. Ruch postawił nam wysokie warunki. Zdawaliśmy sobie sprawę, że tutaj ciężko się gra. Tym bardziej, że Ruch wracał na Cichą po ponad pięciomiesięcznej przerwie. Nie ukrywam, że mi się zawsze tu ciężko grało. To jest pierwszy punkt zdobyty na Cichej przeze mnie w karierze trenerskiej i zawodniczej przeciwko Ruchowi. Raz wygrałem prowadząc Groclin z Polonią Bytom, ale to był zupełnie inny wymiar. Wywalczyliśmy bardzo ważny remis w kontekście awansu pucharowego. Cieszymy się, że gramy dalej.

Piotrek Świerczewski dzisiaj nie zagrał, bo w meczu z Górnikiem po zderzeniu z Bajiciem nabawił się urazu. Piłkarz Górnika w 25. minucie zszedł, a Świerczewski zagrał do końca. To charakterny chłopak, ale dzisiaj szkoda było jego zdrowia nawet w kontekście tak ważnego meczu. Dzisiaj Piotrek siedział na trybunach. Mam nadzieję, że w niedzielnym meczu z Zagłębiem Lubin będzie gotowy do gry.

Duszan Radolsky (Ruch Chorzów): - Oczywiście gratuluję rywalowi awansu. Sprawa jest prosta. Jeśli nie strzelamy w takich sytuacjach, jakie mieliśmy w drugiej połowie, gdy Sobczak wyszedł sam na sam, później ma kolejną okazję, Nowacki nie strzela gola do niemal pustej bramki to z tak dysponowaną wiosną Dyskobolią ciężko coś zdziałać. Należy podkreślić, że w sezonie graliśmy z Grodziskiem sześć meczów i trzy razy udało nam się nie przegrać. To znaczy, że pokazaliśmy pewną jakość w tych meczach. Mam nadzieję, że teraz troszeczkę odetchniemy. Od tej chwili myślimy już tylko o lidze.

Komentarze (0)