Jagiellonia była tylko tłem dla walczącej o utrzymanie Wisły. Biała Gwiazda nawet na chwilę nie pozwoliła białostoczanom na narzucenie ich warunków gry. Iwajło Petew twierdzi jednak, że to nie Wisła była dobra, tylko jego zespół zagrał wyjątkowo słabo.
- Zagraliśmy słaby mecz. Wisła zaczęła lepiej od nas, agresywnie, z większą intensywnością. Ale nie stworzyła sobie ani jednej stuprocentowej szansy i zdobyła bramki po naszych dużych błędach - mówi Bułgar, dodając: - Chcę przeprosić naszych kibiców, bo nie zasłużyli na taką grę. Ten mecz dał mi wiele odpowiedzi na pytania, jak radzimy sobie w trudnych momentach, na wyjazdach.
Zapytany o plan Jagiellonii na Wisłę, odpowiada: - Nasz plan nie zakładał straty trzech goli w ten sposób. W pierwszej połowie mieliśmy trzy, cztery akcje, ale zabrakło w nich ostatniego podania. Swoje szanse mieliśmy też w drugiej połowie, ale pudłowaliśmy, mieliśmy gorszy dzień. Najistotniejsze jest jednak to, że za łatwo straciliśmy gole.
ZOBACZ WIDEO: Rozszerzenie Ekstraklasy fatalnym pomysłem? "Jeszcze bardziej zaniży to poziom"
Petew broni Dejana Ilieva, po którego błędzie Wisła zdobyła bramkę na 2:0. Interweniując na przedpolu, zderzył się z Jakubem Wójcickim i wypuścił piłkę z rąk wprost pod nogi Kamila Wojtkowskiego.
Czytaj również -> Jakov Puljić - fałszywy napastnik
- Każdy popełnia błędy. Taka była nasza decyzja [żeby na niego postawić - przyp. red.]. Dobrze wyglądał w czasie przygotowań. Zresztą jak cała drużyna. Trzeba jednak pamiętać, że wcześniej graliśmy tylko sparingi, a to już był mecz o punkty - mówi nowy trener Jagiellonii.