Jacek Stańczyk: Legia Warszawa nie umie powiedzieć "Won" (komentarz)

Legia Warszawa nie czuje się w jakikolwiek sposób odpowiedzialna za to, że na stadionie fani grożą biznesmenowi z Polonii Warszawa, a własnemu piłkarzowi każą wynosić się z klubu. To bardzo zły komunikat zachęcający do podobnych incydentów.

Jacek Stańczyk
Jacek Stańczyk
Protest kibiców przeciwko nowemu piłkarzowi Twitter / Olgierd Syczewski / Protest kibiców przeciwko nowemu piłkarzowi

Legia Warszawa wydała oświadczenie w odpowiedzi na zachowanie części swoich fanów. A ci w trakcie niedzielnego meczu z Łódzkim Klubem Sportowym wywiesili dwa haniebne transparenty. W jednym z nich radzili biznesmenowi, który chce zainwestować w Polonię Warszawa, aby zrezygnował z pomysłu. Bo przecież jego firma jeszcze działa i ma jakichś klientów, no to po co to psuć.

W drugim transparencie kibice kazali wynosić się z klubu 17-letniemu Jakubowi Kisielowi, który dopiero co przyszedł na Łazienkowską z Polonii Warszawa.

Tutaj przeczytasz więcej szczegółów dotyczących obu transparentów

Legia napisała więc tak:

"Stadion to miejsce rywalizacji sportowej, a fundamentalną wartością sportu jest szacunek. To także jedna z najważniejszych wartości jakie wyznajemy w Legii Warszawa. Zawsze jednoznacznie krytycznie oceniamy wszelkie zachowania, które są sprzeczne z tą wartością. Dotyczy to również treści transparentów, które sporadycznie pojawiają się podczas meczów.

ZOBACZ WIDEO: Nowy inwestor w Polonii Warszawa? "Ta sytuacja pokazuje, dlaczego wielki biznes nie wchodzi do polskiego futbolu"

Chcemy jednocześnie pokreślić, że transparenty wywieszane w czasie meczu przez jakiekolwiek grupy kibiców nie są stanowiskiem Legii, co więcej, zdarzały się przypadki, że były wymierzone we władze klubu. Podobne zdarzenia mają regularnie miejsce również na innych stadionach w Polsce i w Europie, a Legia jest często wulgarnie obrażana podczas większości meczów wyjazdowych. Nie jest więc to z pewnością zjawisko, które dotyczy jednego klubu, choć Legia chce i stara się być wzorem pod wieloma względami, szczególnie w kwestiach bezpieczeństwa i odpowiedzialności społecznej. Dowodzimy tego w ostatnich latach mocno rozwijając m.in. poprzez Fundację Legii, wiele inicjatyw, których celem jest angażowanie społeczności legijnej w szeroko pojętą działalność dobroczynną i edukacyjną. Stadion Legii dzięki tym i innym działaniom jest przyjazny dla dzieci i całych rodzin.

Tym bardziej jesteśmy gotowi do rozmów na forum Ekstraklasy o tym, w jaki sposób można jeszcze bardziej podnosić standardy na polskich stadionach.

Odpowiadając na koniec na pojawiające się pytania o to, czy Legia Warszawa skieruje sprawę do organów ścigania, informujemy, że zgodnie z przepisami klub nie jest w tej sprawie stroną. Jednocześnie, jak zawsze w podobnych przypadkach, deklarujemy pełną współpracę z uprawnionymi służbami w możliwym zakresie".

Oświadczenie najwidoczniej odnosi się tylko do transparentu skierowanego przeciwko biznesmenowi, który chce pomóc Polonii. To Gregorie Nitot, mieszkający w Warszawie Francuz, szef jednej z firm informatycznych.

Zobacz transparent poświęcony piłkarzowi Legii

Klub pisze, że nie jest stroną w tej sprawie. A moim zdaniem zawsze jest moralną stroną w takiej sprawie. To na jego stadionie pojawił się transparent, to Legia wpuściła ludzi, którzy grozili biznesmenowi. Zabrakło mi zdecydowanego: "Nie, nie zgadzamy się na takie zachowanie na stadionie. Było haniebne, przepraszamy pana Nitota, przepraszamy Polonię. Zrobimy dosłownie wszystko, aby podobny transparent już nigdy u nas nie zawisł".

A jeszcze bardziej zabrakło mi publicznej obrony młodego Kisiela. Chłopaka, który na dodatek kilka miesięcy temu został pobity przez chuliganów Legii. Od kogo, jeśli nie od własnego klubu zawodnik ma dostać wsparcie?

Gdzie jest żądanie, aby to ci, którzy mówią Kisielowi "Won", sami z trybun to "won" zrobili.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×