Szymon Matuszek, który poprzedni sezon spędził w Jagiellonii Białystok, od tygodnia prowadził rozmowy z przedstawicielami Piasta. Kwestia przyszłości 20-latka miała się wyjaśnić w poniedziałek. Wtedy to zawodnik wybrał się do Gliwic w celu sfinalizowania transferu. - Sprawa się wyjaśniła, ale nie tak, jakbym tego chciał. Nie dogadaliśmy się w kwestii zarobków. Wcześniej rozmawialiśmy o innych warunkach. Dziś mieliśmy wszystko finalizować i nagle przedstawiono mi zupełnie inne kwoty. Ja ich nie mogłem zaakceptować, bo niedawno podjąłem pewne kosztowne inwestycje. Do jutra mam dać ostateczną odpowiedź, ale ja myślę, że ten temat jest już dla mnie zamknięty - powiedział zawodnik w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Matuszek przyznał, że oferta Piasta znacznie odbiegała od jego oczekiwań. - Różnica była spora, bo to aż 40 procent - powiedział.- Na takich warunkach na pewno nie będę grał w zespole Piasta. Nie rozumiem ich poczynań. W zeszłym tygodniu w środę, kiedy wstępnie rozmawialiśmy, wszystko im pasowało, a teraz nagle zmienili zdanie. Dlatego nie jestem już zainteresowany tą propozycją. Mam na szczęście jeszcze kilka innych opcji. Myślę, że niebawem wszystko się wyjaśni. Temat Piasta jest dla mnie zamknięty, bo po prostu nie mogę zaakceptować takich warunków. Niedawno kupiłem mieszkanie, samochód i gdybym się zgodził, ledwo wiązałbym koniec z końcem - żalił się piłkarz.
Były zawodnik Jagiellonii ma spore pretensje do działaczy gliwickiego klubu, bo jak twierdzi, wcześniej rozmawiali o innych kwotach. W poniedziałek Piast przedstawił mu już mało atrakcyjną ofertę. - Może chodziło o to, że jestem młody i żeby mi się w głowie nie przewróciło. Oni chyba nie zdawali sobie sprawy, że ja przyjmując ich warunki zarabiałbym mniej niż w Hiszpanii, niż w Jagiellonii. To nie miałoby sensu - wyjaśnił Matuszek. - Jestem rozczarowany. Po wstępnych rozmowach wydawało się, że wszystko jest w porządku. Nie rozumiem, dlaczego mi nie powiedziano, że żądam za dużo. To mnie boli, bo traciłem tylko czas. Trenuję co prawda indywidualnie, ale to nie to samo co z zespołem - dodał.
Wszystko wskazuje na to, że w tej sytuacji Matuszek zdecyduje się na wyjazd z kraju. Zainteresowanie jego osobą wyraził jeden z angielskich klubów. - Mam propozycję z Anglii, ale nie chciałem wyjeżdżać zagranicę. Teraz chyba jednak tam mi jest najbliżej. Interesuje się mną klub grający na co dzień w The Championship, Nottingham Forest. Z polski też mam kilka ofert, ze śląskich klubów, ale nie chciałbym o tym mówić. Najbardziej jednak cieszyła mnie możliwość gry w Piaście, zarówno pod względem sportowym jak i finansowym - powiedział rozżalony piłkarz.
Zawodnik do wtorku ma czas, by dać ostateczną odpowiedź działaczom Piasta, ale szanse na to, że zagra w Gliwicach są praktycznie równe zeru. - Musiałby się zdarzyć jakiś cud, żebym teraz trafił do Piasta. Chyba, że ich oferta się zmieni - zakończył.