Piłkarze Śląska Wrocław niedawno zakończyli zgrupowanie w Niemczech, a teraz przebywają już w Słowenii, gdzie dalej przygotowują się pod kątem nowego sezonu. - W Niemczech dużo ćwiczyliśmy z piłką, mieliśmy do dyspozycji bardzo fajne boisko. Powiem, że warunki które tam zastaliśmy były bardzo dobre. Podczas zgrupowania ogólnie nie było samego biegania. Cały czas trenowaliśmy z piłką. Myślę, że ten obóz był udany - mówi Vuk Sotirović, napastnik drużyny ze stolicy Dolnego Śląska.
Serbski napastnik do Śląska przychodził w ubiegłym sezonie. Miał zostać najlepszym snajperem jedenastki Ryszarda Tarasiewicza. Minione rozgrywki dla Sotirovica były jednak zupełnie nieudane. Zawodnik co chwilę łapał jakiś uraz i nie mógł pokazać pełni swoich możliwości. Teraz ma być już zupełnie inaczej. - Czuję się na siłach, aby być pierwszym napastnikiem Śląska Wrocław. W pierwszych dwóch meczach czułem się bardzo dobrze. O tym ostatnim nie będę nic mówił, bo nie wyglądało to najlepiej, jeszcze na dodatek zostałem sfaulowany. Ogólnie wszystko jest bardzo dobrze. Zobaczymy jak będzie w Słowenii - stwierdza Serb w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl. Od napastnika wymaga się strzelania bramek. Sam piłkarz postawił sobie pewien cel, jednak nie chce o nim mówić. Jak jednak zapewnia poprzeczka została zawieszona wysoko. - Dla mnie liczy się dobro zespołu. Jeżeli będzie mi się udawało strzelać bramki to będzie fajnie. Postawiłem sobie jakiś cel, ale o tym nie będę mówił. Jest on dosyć poważny, także trzeba naprawdę się pomęczyć i dużo popracować - dodaje Sotirović, którego teraz w drużynie czekają także inne obowiązki.
Śląsk w letnim okienku transferowym pozyskał już dwóch graczy z Bałkanów. Jednym jest obrońca Amir Spahić, który urodził się w Sarajewie, drugi to bramkarz Ivo Vazgec, który legitymuje się obywatelstwem szwedzkim i chorwackim. Sotirović, jako że w Polsce mieszka już od kilku lat będzie musiał służyć radą i pomocą swoim dwóm nowym kolegom. - Nie jestem opiekunem, ale pomagam im, żeby się wkomponowali w zespół. Jak coś trzeba przetłumaczyć to ja to robię. Są to fajni ludzie, więc myślę, że nie będzie żadnego problemu, aby się wkomponowali do drużyny - wyjaśnia napastnik.
W snajperze z Serbii w Śląsku cały czas pokładane są duże nadzieje. On sam nie ukrywa, że w końcu chce częściej pojawiać się na boisku, a nie tylko chodzić do gabinetów lekarskich. Cele sympatycznego zawodnika są wysokie. - Nie ma co się oszukiwać - każdy by chciał walczyć o koronę króla strzelców. Każdy napastnik chce strzelać bramki - nie ma co nawet dyskutować na ten temat. Chciałbym przede wszystkim dobrze grać, a jak będę w formie i będę się dobrze prezentował, to myślę, że gole też będą - zakończył były zawodnik ŁKS-u Łódź, Zawiszy Bydgoszcz i Jagiellonii Białystok.