Oba zespoły są poważnie zagrożone spadkiem z PKO Ekstraklasy, więc towarzyszyła im ogromna presja. Arce Gdynia nie grało się łatwo, jednak to drużyna znad morza objęła prowadzenie w 57. minucie po bramce Marko Vejinovicia. W doliczonym czasie gry wyrównał Ricardo Guima (1:1). A już wydawało się, że komplet "oczek" zostanie w Trójmieście. - Piłka nożna jest okrutna. To był nasz błąd i nasza głupota - powiedział Damian Zbozień.
- Tydzień temu mieliśmy w końcówce wiele radości, a teraz to my nie potrafiliśmy przypilnować zwycięstwa. Rozmawiamy o pewnych rzeczach w tygodniu, a później na boisku brakuje nam doświadczenia i chłodnej głowy. W ostatnich minutach powinniśmy się bardziej skonsolidować i dowieźć ten wynik. Zrozumiałbym, gdyby to był strzał życia z dystansu, bo czasami tak się zdarza i traci się punkty. Uważam jednak, że za bardzo się otworzyliśmy. Taki błąd nie powinien nam się przytrafić - dodał wcześniej nawiązując do wygranego meczu z Rakowem Częstochowa (3:2).
Gdynianie odczuwają niedosyt, a najbardziej żałują niewykorzystanych szans. Gol na 2:0 wprowadziłby dużo spokoju do ich gry. - W każdym meczu chcemy strzelić trzy bramki i wygrać. Fajnie powiedziane, tylko to nie jest takie proste. Chcieliśmy podwyższyć wynik - w drugiej połowie trochę lepiej to wyglądało. Zdobyliśmy jedną bramkę i szkoda, że nie udało się tego wykorzystać. Liczyliśmy na to, że wreszcie skończymy mecz z czystym kontem. Ciągle tracimy gole i to też jest problem. Nic fajnego - przyznał obrońca Arki.
ZOBACZ WIDEO: Odwiedziliśmy bazę reprezentacji Polski na Euro 2020! Zobacz, jak będą mieszkać kadrowicze
Gra żółto-niebieskich pozostawiała sporo do życzenia. Aleksandar Rogić nakreślił im zdecydowanie inny plan. - Pierwsza połowa była słaba w naszym wykonaniu. Nie realizowaliśmy naszego planu, bo mieliśmy utrzymywać się przy piłce - kilka krótkich podań i zmiana strony. W ogóle to nie funkcjonowało. Zdobyliśmy bramkę, a przecież o to walczyliśmy. Wystarczyło tylko przypilnować wynik do końca. Nasza sytuacja jest trudna. Jestem bardzo wkurzony - zaznaczył
W następnej kolejce starcie na wyjeździe z Piastem Gliwice. Nie brzmi to optymistycznie. - Piast jest bardzo dobrym zespołem. Nie ma co ukrywać - mają jakość. Myślę, że boisko w Gliwicach jest jeszcze gorsze niż u nas. Oglądałem ich ostatni mecz. Czeka nas ciężkie spotkanie. Trudno, teraz nie ma już łatwych. Sami naważyliśmy sobie piwa, bo w domu trzeba punktować za trzy, a my tego nie zrobiliśmy. Ciężkie zadanie. Jedziemy do Gliwic i nie ma zmiłuj. Musimy zbierać punkty - zakończył Zbozień.
Zobacz także:
Mateusz Mak zdobył mistrzostwo Polski, a teraz ma nowy cel. Jak Stal awansuje, to zostanie w Mielcu
Remis z dwoma rannymi. Gdynianie powtórzyli błędy Rakowa, łodzianie dalej od utrzymania