ŁKS Łódź chciał z Gdyni wywieźć komplet punktów. - Przyjechaliśmy do Gdyni zagrać odważnie, bo wiedzieliśmy że tylko wygrana da nam szanse na włączenie się do walki o utrzymanie. Niestety nie udało się wygrać. Po meczu z Pogonią szczecinianie wykorzystali karnego, teraz my wyrównaliśmy wynik meczu na 1:1. Nikt z nas w szatni się nie cieszył, ale ja podziękowałem zawodnikom za to, jak zareagowali po straconej bramce - powiedział trener Kazimierz Moskal.
Za łodzianami przyjechała spora grupa kibiców. - Ja nie robię tego często, w tym sezonie chyba tego nie robiłem, ale dziękuję naszym kibicom, którzy byli fantastyczni. Remis nas nie zadowala, bo chcieliśmy zgarnąć całą pulę. Taka jest piłka, w środę mamy kolejny mecz - dodał Moskal.
Arka Gdynia mogła wygrać to spotkanie, jednak gospodarze nie potrafili zachować odpowiedniej koncentracji. - Był to bardzo nerwowy mecz. 45 fauli podczas jednego spotkania, to nie jest normalne jak na spotkanie piłkarskie. To pokazuje jaka presja ciążyła na obu zespołach i jak ważny był to mecz. W ostatnim spotkaniu wygraliśmy w doliczonym czasie gry, teraz straciliśmy tak dwa punkty - zauważył Aleksandar Rogić, trener gdyńskiej drużyny.
ZOBACZ WIDEO: Polska akademia na Zielonej Wyspie. Mariusz Kukiełka otworzył szkółkę w Irlandii
- Przy stanie 1:0 mieliśmy trochę okazji do strzelenia bramki i zamknięcia tego meczu, ale tego nie zrobiliśmy. W ostatnich pięciu minutach pokazaliśmy jak nie powinien grać żaden zespół na tym poziomie. Starałem się uczyć zespół na błędach Rakowa, który grał z nami wysokim pressingiem. Tak padła druga bramka dla nas, a my to powtórzyliśmy. Straciliśmy kilka piłek w środkowej części boiska, co jest nieakceptowalne - dodał Rogić.
W ostatnim czasie Serb skrytykował kibiców Arki. Teraz potrafił ich docenić. - Bardzo dziękuję naszym kibicom, którzy byli naszym dwunastym zawodnikiem. Atmosfera na trybunach była świetna, to duże wsparcie dla drużyny. Gratuluję też moim zawodnikom, taka jest piłka nożna. Starali się grać jak potrafią. Biorę odpowiedzialność za wynik, bo taka jest robota trenera - podsumował.
Czytaj także:
Lechia mogła szybciej zamknąć mecz, ból serca Smyły
Pechowiec Maciej Dąbrowski