Bundesliga. Krzysztof Piątek w wielkim dołku. To nie Milan był zły

Getty Images / Maja Hitij/Bongarts / Na zdjęciu: Krzysztof Piątek
Getty Images / Maja Hitij/Bongarts / Na zdjęciu: Krzysztof Piątek

Ślizga się co chwilę, piłka mu odskakuje, odpuszcza walkę o nią, nie strzela goli. Krzysztof Piątek nadal jest w olbrzymim dołku, a transfer do Herthy Berlin nie okazał się zbawieniem.

Po pierwszych dwóch meczach można było wysunąć śmiałą tezę: ale ten Milan był zły! Zniszczył nam Krzysztofa Piątka, odebrał mu pewność siebie. Dzisiaj, gdy jesteśmy mądrzejsi o kolejne spotkania, okazuje się, że nic się tak naprawdę nie zmieniło. Piątek gra po prostu bardzo słabo. Cudów nie ma.

Gdy w drugiej połowie sobotniego meczu z Werderem Brema Matheus Cunha źle dograł mu piłkę, Polak zamiast szybko o nią powalczyć, to tylko pokazał swoją frustrację. A piłka była dosłownie metr od niego i wciąż można było szybko doskoczyć do rywala i spróbować ją odebrać.

Na Piątka często już w Milanie można było narzekać za grę bez piłki. Do tego ciągłe gesty do kolegów nawołujące "hej, podaj mi piłkę!" mogły denerwować nawet kibica siedzącego przed telewizorem, a co dopiero kolegów na boisku. A Piątek nie jest typem zawodnika, który dostanie piłkę, zabierze się z nią, przedrybluje i strzeli gola.

Zobacz wideo: najlepsze gole Lewandowskiego przeciwko Augsburgowi

Braki techniczne widać było w Milanie. Jak na dłoni widać je też w Hercie. Piłka często odskakuje mu od nogi, nie potrafi jej "skleić", a równie często ślizga się po boisku. I to nie jest jednorazowa sytuacja w meczu z Werderem. Tych "ale" w stosunku do Piątka jest naprawdę sporo.

A teraz gwóźdź programu. Piątek w tym sezonie w meczach ligowych, zarówno w Milanie, jak i Hercie, strzelił 5 goli w 24 spotkaniach. Ale aż cztery z nich z rzutów karnych. Tylko raz udało mu się trafić z akcji. Jeden gol na 1654 minuty na boisku, czyli jeden gol z akcji na... blisko 28 godzin. Zatrważająca statystyka jak na napastnika.

"Napastnik żyje z podań" - tak często powtarza Piątek. Ma rację. Mają rację ci, którzy uważają, że Hertha to zbiór przeciętnych piłkarzy. Ale na ich tle tym bardziej można się wyróżnić. Piątek wyróżnia się, ale na minus.

Co więcej, reprezentant Polski nie potrafi dogadać się z kolegą z ataku Cuhną, który w przeciwieństwie do Polaka pokazuje, że będą z niego ludzie. Że na nim można opierać przyszłość Herthy. Piątek razi nieskutecznością, razi przyjęciem piłki, razi liczbą strat. I jeśli wrócimy do statystyki - jeden gol z akcji na 28 godzin - to Piątek nie obroni się już wytrychem "napastnik żyje z podań".

Nie zdziwimy się, gdy za tydzień w meczu z Hoffenheim Piątek usiądzie na ławce rezerwowych. Z taką formą długo nie utrzyma miejsca w składzie.

Zobacz takżeBundesliga. Hertha Berlin - Werder Brema. Podróż gospodarzy z piekła do nieba, ślizgający się Piątek

Zobacz takżePremier League. Pechowe porażki West Hamu i Southampton. Grali Bednarek i Fabiański

Grafika za SofaScore.com

Źródło artykułu: