PKO Ekstraklasa postąpiła tak jak większość lig w Europie i zawiesiła swoje rozgrywki. Piłkarze wrócą do grania najwcześniej w kwietniu. Do tej pory stadiony będą zamknięte dla wszystkich, żeby zapobiec rozprzestrzenianiu się koronawirusa.
- To dobra decyzja. W tej sytuacji nie ma co dywagować. Teraz tylko liczyć na to, że wirus się uspokoi i będziemy mogli wrócić do grania za jakiś czas - komentuje dla WP SportoweFakty Sebastian Mila, były reprezentant Polski. Ostatnie lata kariery spędził w Lechii Gdańsk, obecnie ekspert TVP Sport.
- Rozmawiałem z piłkarzami. Mówili mi o swoich obawach. Wszyscy chcieliby grać i dokończyć sezon jak należy. Ale nie za wszelką cenę - dodaje.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film
Wcześniej swoje rozgrywki zawiesiły m.in. Premier League, La Liga i Serie A. Bundesliga rozegra swoje mecze w ten weekend, a potem wróci do gry dopiero 2 kwietnia. Przełożone zostaną także mecze Ligi Mistrzów i Ligi Europy zaplanowane na nadchodzący tydzień. Na razie, nie wiadomo co z kolejnymi spotkaniami. Pod znakiem zapytania stanęła organizacja tegorocznych mistrzostw Europy.
- Jeśli tylko UEFA ma taką możliwość, najrozsądniejszym rozwiązaniem byłoby chyba przełożenie Euro na 2021 rok. Dla mnie jednak najważniejsze, żeby szybko wyjść z kryzysu spowodowanego koronawirusem. Sytuacja jest poważna - mówi Mila.
W polskich klubach dotąd nie odnotowano ani jednej osoby zakażonej koronawirusem. Kwarantannę w angielskim Bournemouth przechodzi Artur Boruc, który ma objawy Covid-19 (więcej TUTAJ).
Oficjalnie: najbliższe mecze Ligi Mistrzów i Ligi Europy przełożone