Koronawirus. PKO Ekstraklasa. Utrzymanie formatu ESA37 jest mało realne

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: widok na trybunę kibiców Jagiellonii z narożnika boiska na Stadionie Miejskim
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: widok na trybunę kibiców Jagiellonii z narożnika boiska na Stadionie Miejskim

UEFA przełożyła XVI Mistrzostwa Europy na 2021 rok, by umożliwić dokończenie sezonu ligowego. Utrzymanie formatu ESA 37 wydaje się być jednak mało realne. Finaliści Pucharu Polski do końca czerwca będą musieli rozegrać aż 13 spotkań.

Po wtorkowej wideokonferencji z przedstawicielami krajowych federacji, organizacji zrzeszających kluby i związku zawodowego piłkarzy UEFA, dokonała zmian w terminarzu sezonu 2019/2021. Więcej TUTAJ.

Pierwotnie, z uwagi na Euro 2020, najwyższe ligi w poszczególnych krajach musiały zostać zakończone do połowy maja, ale w związku z przełożeniem XVI Mistrzostw Europy na przyszły rok, UEFA przedłużyła sezon klubowy do końca 30 czerwca.

Co to oznacza dla PKO Ekstraklasy? Rozgrywki o mistrzostwo Polski zostały przerwane po 26. kolejce, więc do rozegrania pozostało jeszcze 11 spotkań ligowych. Do tego cztery drużyny PKO Ekstraklasy wciąż liczą się w grze o Puchar Polski: Cracovia i Lechia Gdańsk jeszcze przed przymusową pauzą awansowały do półfinału, a Legia Warszawa i Lech Poznań utknęły w ćwierćfinałach, w których ich rywalami są I-ligowe Miedź Legnica i Stal Mielec.

ZOBACZ WIDEO Koronawirus. Gwiazdy piłki nożnej apelują do kibiców! "Jestem ujęty odpowiedzialnością piłkarzy"

Jak ujawnił w rozmowie z portalem interia.pl Zbigniew Boniek, UEFA ustaliła, że ze względu na terminarz europejskich pucharów 2020/2021 ostatnia kolejka PKO Ekstraklasy musi zostać rozegrana do 28 czerwca. To oznacza, że w najlepszym wariancie finalista Pucharu Polski będzie miał do rozegrania 13 spotkań w 12 tygodni.

To będzie możliwe tylko wtedy, gdy PKO Ekstraklasa wznowi rozgrywki w pierwszy weekend kwietnia, a na to się nie zanosi.

- W jakim kwietniu futbol wróci? Co to za bzdury? Jak ktoś wie co, to postęp geometryczny, jak ktoś uczył się matematyki... Jest zero procent szans, że piłka wróci w kwietniu - stwierdził już w niedzielę w "Kanale Sportowym" Bogusław Leśnodorski.

Gdy były właściciel Legii Warszawa zwracał na to uwagę, w Polsce wiadomo było o 104 przypadkach zarażenia SARS-CoV-2. Trzy dni później chorych jest już 221. A eksperci przewidują, że szczyt epidemii Polsce przyjdzie na przełom kwietnia i maja.

Ewentualny powrót na boiska z początkiem maja oznacza rozegranie 11 ligowych kolejek i dwóch (Cracovia, Lechia) albo trzech (Lech, Legia) spotkań Pucharu Polski w 57 dni. W międzyczasie mają się odbyć też zaplanowane pierwotnie na marzec mecze towarzyskie drużyn narodowych i baraże o awans do mistrzostw Europy.

Utrzymanie formatu ESA37 jest mało realne ze względu na brak terminów i niebezpieczne, jeśli weźmiemy pod uwagę zdrowie zawodników, których aktywność ogranicza się teraz tylko do treningów indywidualnych.

- Gra według pierwotnego planu, ale z większym natężeniem meczów, byłaby niebezpieczna dla zawodników. To zwiększałoby ryzyko urazów, gdy po dwutygodniowej przerwie musielibyśmy grać co dwa, trzy dni. To grozi poważnymi konsekwencjami - mówił nam w poniedziałek Leszek Dyja, trener przygotowania fizycznego reprezentacji Polski i Wisły Kraków. Więcej TUTAJ.

Sprawiedliwym w tej sytuacji wydaje się skrócenie sezonu ligowego do 30 kolejek. Po fazie zasadniczej w PKO Ekstraklasie każdy z każdym zagra mecz i rewanż. Za rozegraniem wszystkich kolejek przemawiają natomiast kontrakty reklamowe. Canal+ będzie mógł uszczuplić przelew dla ligi proporcjonalnie do liczby odwołanych spotkań. Tutaj gra się toczy o kilkadziesiąt milionów złotych, które mogą wyparować z polskiej piłki z dnia na dzień i poważnie zachwiać polskimi klubami.

Jeśli natomiast pandemia SARS-CoV-2 nie pozwoli na wznowienie sezonu, za końcową kolejność w tabeli PKO Ekstraklasy uznana zostanie ta po 26. kolejce. To oznacza, że mistrzem Polski zostanie Legia Warszawa, a do eliminacji Ligi Europy dostaną się Piast Gliwice i Cracovia.

Czytaj również -> Pandemia a kontrakty. Pensje piłkarzy nie do ruszenia

Źródło artykułu: