Atmosfera w Barcelonie od początku sezonu jest bardzo napięta. Wszystko rozpoczęło się od słów dyrektora sportowego Erica Abidala, który zarzucił piłkarzom brak ambicji. Potem drużyną wstrząsnęła "afera hejterska". Teraz głównym tematem są pieniądze, a raczej ich brak.
Przypomnijmy, że w związku z epidemią koronawirusa, FC Barcelona planuje obniżyć pensje zawodników wszystkich sekcji o 70 procent (więcej TUTAJ). Najwięcej mówi się o piłkarzach, którzy zarabiają ogromne pieniądze. Sam Lionel Messi inkasuje 40 mln euro rocznie, a Antoine Griezmann około 17 mln.
"W szatni pierwszego zespołu nie ma pełnej zgodności co do odpowiedzi na propozycję Barcelony" - podkreśla dziennik "Sport".
ZOBACZ WIDEO Koronawirus. Ciężka sytuacja klubów sportowych. "Ratunkiem może być wprowadzenie odpowiednich przepisów"
Część piłkarzy zdaje sobie sprawę z obecnej sytuacji i gotowa jest pójść na ustępstwa. Jest jeszcze druga grupa, która także rozumie kryzys, ale nie zgadza się, że to oni mają ponosić największą winę.
"Niektórzy piłkarze nie chcą ponosić odpowiedzialności za złe zarządzanie klubu i nie zgadzają się na obniżkę pensji" - dodaje katalońskie źródło. Gwiazdy argumentują, że to klub decydował się na inwestycje transferowe, które nie miały żadnego sensu.
Jeśli piłkarze nie zgodzą się na obniżkę pensji, klub będzie miał wielkie problemy. Rok obrachunkowy Barcelony niemal na pewno zostanie zamknięty z ujemnym bilansem. Mistrzowie Hiszpanii na pandemii koronawirusa mogą stracić minimum 60 mln euro.
Zobacz także: My nie jesteśmy bankiem, ale partnerem Ekstraklasy jest przecież największy bank Polski
Zobacz także: Serie A. Były dyrektor AC Milan: Chcieliśmy u siebie Arkadiusza Milika