"Są trzy cienie, mają być cztery". W Katowicach zgasło światło. Zabrzanie obwinili Mariana Dziurowicza

Newspix /  Jacek Koziol / Na zdjęciu: Marian Dziurowicz (drugi od lewej)
Newspix / Jacek Koziol / Na zdjęciu: Marian Dziurowicz (drugi od lewej)

26 lat temu w Katowicach GKS grał z Górnikiem. Zabrzanie prowadzili, w 71. minucie zgasło światło. Goście obwiniali o to prezesa GieKSy Mariana Dziurowicza. W powtórzonej potyczce zanotowano remis, który Górnika kosztował mistrzostwo Polski.

Epidemia koronawirusa doprowadziła do zawieszenia rozgrywek PKO Ekstraklasy. Przypominamy zatem najciekawsze mecze sprzed lat.

W sezonie 1993/94 GKS Katowice i Górnik Zabrze plasowały się w czołówce ekstraklasy (wówczas nazywanej 1. ligą). 19 marca przy Bukowej doszło do derbów. W tabeli Górnik prowadził i miał dwa punkty przewagi nad ŁKS-em i GKS-em (za wygraną kluby otrzymywały 2 punkty).

Goście dość szybko zdobyli gola. W 22. minucie do siatki trafił Dariusz Koseła, dobijając odbity przez Janusza Jojkę strzał Henryka Bałuszyńskiego. Do szatni Górnik mógł schodzić osłabiony. Sędzia zamierzał wyrzucić z boiska Jacka Grembockiego, w ręce miał już nawet czerwoną kartkę, ale po prośbach Grzegorza Mielcarskiego decyzję zmienił.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film

Gospodarzom gra się nie kleiła, niewiele wskazywało na to, ze uda im się wyrównać. Mecz jednak dość niespodziewanie zakończył się w 71. minucie. Wówczas na stadionie zgasło światło, a dokładniej jeden z jupiterów.

Sędzia Marek Kowalczyk dał organizatorom kilkadziesiąt minut na usunięcie awarii. Ci jednak nie zdążyli na czas uporać się z problemem. Doszło do dodatkowego zwarcia i prądu zabrakło w budynku klubowym. Światło pojawiło się na maszcie przy Bukowej, ale kilkadziesiąt minut później. Arbiter z Lublina wcześniej zakończył potyczkę. Tłumaczył swoją decyzję faktem, że dla zespołów nie są to równe warunki rywalizacji. Jedna część boiska jest ciemniejsza. - Są trzy cienie piłkarzy, a mają być cztery - mówił w rozmowach z dziennikarzami. Wściekły na sędziego był ówczesny trener Górnika Hubert Kostka, który przed kamerami telewizyjnymi nie krył złości.

Szybko znaleziono "winnego" całego zajścia. Wskazano na Mariana Dziurowicza, prezesa GKS-u Katowice. Zdaniem zabrzan to charyzmatyczny prezes miał zarządzić, aby przy Bukowej wyłączono światło. Prawdy zapewne nie poznamy już nigdy. - Jestem prezesem klubu, na pewno nie jestem elektrykiem - śmiał się z pomówień późniejszy prezes PZPN.

Mecz powtórzono miesiąc później... od początku. Potyczka zakończyła się remisem. Do własnej bramki trafił Grzegorz Dziuk (Górnik), wyrównał w... 71. minucie Jerzy Brzęczek.

Straconego w Katowicach punktu Górnikowi zabrakło na finiszu sezonu. W ostatniej kolejce zabrzanie grali w Warszawie z Legią i musieli wygrać. Zabrzanie prowadzili, ale później otrzymali trzy czerwone kartki i spotkanie zakończyło się remisem. W efekcie mistrzem została Legia, drugi był GKS, a 3. Górnik.

Dodajmy jeszcze, że aż czterech zawodników grających w pamiętnym spotkaniu 19 marca 1994 roku już nie żyje. To wspomniany wcześniej Bałuszyński oraz Adam Ledwoń, Piotr Jegor i Mirosław Staniek.

Czytaj także:
--> Głową w metalowy płot. Odradzającą się Wisłę Kraków zatrzymał Ruch w Chorzowie
--> "Widzew to nie jest firma". Łodzianie rozbici w Radzionkowie przez Ruch

Komentarze (0)