Dariusz Tuzimek: Co by tu panowie jeszcze naprawić? (felieton)

WP SportoweFakty / Sandra Rejzner / Na zdjęciu: Zbigniew Boniek, prezes PZPN
WP SportoweFakty / Sandra Rejzner / Na zdjęciu: Zbigniew Boniek, prezes PZPN

Kiedy usłyszałem, że PZPN chce teraz zmieniać nazewnictwo lig piłkarskich, myślałem, że to kolejna bujda. Bo jak - przy tym gospodarczym i społecznym tsunami, jakie właśnie nas zmiata – można to teraz uznać za palący problem.

Czuję się, jakbym siedział na widowni w teatrze absurdu. Doniesienia w telewizjach są takie, że pilota omijam, bo wiem, że włączenie odbiornika zaboli. Trudny moment dla nas wszystkich, ludzie się boją: o siebie, o bliskich, o przyszłość.

Co gorsza sposób, w jaki próbujemy się ratować przed koronawirusem i jego skutkami dla gospodarki, wcale nie przypomina tego ducha wspólnotowości, jaki znamy choćby z tych styczniowych niedziel, gdy gra dla nas Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Raczej przypomina pożar na statku pełnym niezdyscyplinowanych pasażerów z załogą, która coś gasi, ale ani nie ma czym, ani nie wie co gasić i po co.

Gdy w tej apokaliptycznej rzeczywistości przeczytałem, że PZPN zajął się nagle (ale za to gwałtownie) porządkowaniem numeracji lig piłkarskich, pomyślałem, że ktoś się tam chyba zatruł. Czy nie ma nic pilniejszego do roboty? Czy PZPN uznał, że już wykonał całą pracę pomocową dla dotkniętej kryzysem polskiej piłki i z nudów zajął się numeracją lig? Wolałbym, żeby projekty naprawiania naszego futbolu nie powstawały na skutek tego, że Zbigniewa Bońka na przykład brzuch rozbolał. A takie mam wrażenie, jak przyglądam się temu pomysłowi. Nie znajduję żadnych argumentów za, za to mnóstwo przeciw.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Piłkarze przeznaczyli fortunę na walkę z epidemią. "Ci wielcy stanęli na wysokości zadania"

Boniek pisze do prezesów Wojewódzkich Związków Piłki Nożnej, że ten obecny system jest zaczerpnięty z wzorów angielskich i jest po to, żeby sztucznie zawyżyć prestiż rozgrywek i poziom sportowy uczestniczących w nim klubów (sic!). Jakby się z takim zdaniem wychylił kosmita, który wczoraj przyleciał z innej planety, to bym się nie dziwił. Ale prezes PZPN? To on nie wie, że od lat sztucznie zawyża prestiż i poziom rozgrywek system ligi z rundami zasadniczą i potem finałową?

Równie dobrze o podobne działania – sztuczne zawyżanie prestiżu – można oskarżyć Canal Plus. Od lat pokazują ligę lepiej, niż ona na to zasługuje. Opakowanie jest atrakcyjniejsze od zawartości – ale to żadna nowość. Raczej dzięki tak lśniącemu opakowaniu, ludzie w ogóle kupują ten produkt. To może powinni w C+ pokazywać mecz na trzy kamery, bez powtórek i – jak dawniej bywało – na żywo tylko drugą połowę (naprawdę tak pokazywali).

To - tak nieśmiało podpowiadam - może jak oni wszyscy tak "sztucznie zawyżają prestiż i poziom rozgrywek" to prezes PZPN zrobiłby coś, żeby ten prestiż i poziom podnieść realnie? Tak podnieść naprawdę. Czy nie od tego jest zarówno PZPN jak i jego prezes? No, ale może my jednak czegoś nie wiemy? Są jakieś plusy tego śmiałego pomysłu? Na czym polega genialność tego planu? I tu się robi problem. Człowiek czyta i czyta, szuka tego złotego samorodka, ale jakoś... pusto. Nic. Po prostu nic.

Nie dość, że zmiany miałyby być na już, od sezonu 2020/21, to jeszcze "najwyższa klasa rozgrywkowa uzyskałaby prawo do używania nazwy Ekstraklasa 1. liga", a później ma być 2. liga (dotychczas 1.liga), 3. liga (dotychczas 2.liga) i tak dalej.

No propozycja, że klękajcie narody. Jakby to jeszcze było tak, że ekstraklasa jest 1. ligą, a później do końca kolejne ligi mają oznaczenie numeryczne (2 .liga, 3. liga aż po 9. ligę) to jeszcze można by coś opowiadać o przejrzystości, na którą się powołuje Boniek. Ale tak?

Na koniec pisma do baronów związkowych Boniek dorzuca beztrosko, że ta propozycja co prawda będzie wymagać zmiany szeregu przepisów zarówno PZPN jak i WZPN-ów, zmian w umowach, ustaleń ze sponsorami, ale to spoko, bo na uregulowanie tych spraw prezes PZPN daje czas do 30 czerwca 2021 roku. Czyli zmiany nazewnictwa lig robimy teraz, a przepisy i umowy to się później pozmienia...

No, rany boskie? Co tu się wyprawia? To teraz kluby - zamiast ratować swój byt i walczyć o przetrwanie przy tej apokalipsie - mają biegać po sponsorach i mówić im, że co prawda w umowie mają napisane i podpisane, że sponsorują 1.ligę, ale teraz to będzie już druga. No i że w umowie to się wyprostuje później. Naprawdę? Nie, to się nie dzieje.

Już sam pomysł, że ekstraklasa ma się nazywać "Ekstraklasa – 1.liga" jest godny, by go publicznie nie przedstawiać, żeby się nie narażać na śmieszność. Zresztą, czemu to ma służyć? Wiadomo, że prestiż dla sponsora klubu 1. ligi jest większy niż dla sponsora klubu 2. ligi i to powinno kończyć dyskusję. Wątpliwe, by także sponsor tytularny rozgrywek Fortuna 1. ligi był zadowolony z takiej zmiany. Koszty rebrandingu też będą spore. A zamieszanie ma być tu i teraz. Akurat wtedy, gdy PZPN sprzedał Polsatowi prawa do pokazywania meczów 1. ligi w sezonach 2021/22, 2022/23, 2023/24. Jak to się wszystko kręci!

Dariusz Tuzimek

Czytaj także:
239 osób na meczach Bundesligi? Tak mogą dograć sezon
Transfery. Real Madryt nie myśli o Cristiano Ronaldo. Hiszpanie wskazali kilka powodów

Źródło artykułu: