Oficjalny komunikat na stronie RFEF (Hiszpański Związek Piłki Nożnej) pojawił się we wtorkowe popołudnie. W jednym z punktów napisano, że minimalna przerwa między meczami poszczególnych drużyn, po przerwie spowodowanej koronawirusem, ma wynieść 72 godziny, choć La Liga wniosła propozycję rozgrywania spotkań nawet co 2 dni.
Szybko na komunikat odpowiedziała La Liga, która stwierdziła, że temat ten nie przewinął się nawet w dyskusjach podczas spotkania, a treść debaty "została zniekształcona".
"Jeśli chodzi o mecze co 72 godziny, żadne porozumienie nie zostało osiągnięte, nic nie podlegało głosowaniu i nic nie zostało zatwierdzone" - czytamy w odpowiedzi ligi.
Co więcej, La Liga "kategorycznie zaprzecza" jakoby doszła do porozumienia ze Związkiem Hiszpańskich Piłkarzy w sprawie rozgrywania meczów co 48 godzin. Przy okazji przypomniano, że za ustawienie terminarzy odpowiada wyłącznie La Liga.
Wcześniej w rozmowie z "BBC" szef La Ligi stwierdził, że rozgrywki zostaną wznowione najwcześniej 28 maja, ale brane są pod uwagę także inne scenariusze (więcej TUTAJ).
Czytaj też: Wychowanek Realu Madryt na wojnie z pandemią. Jego firma wykorzystuje sztuczną inteligencję
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Piłkarze przeznaczyli fortunę na walkę z epidemią. "Ci wielcy stanęli na wysokości zadania"