Mam ten dar od Boga - rozmowa z Adamem Łagiewką, pomocnikiem Stali Stalowa Wola

Adam Łagiewka występuje na pozycji środkowego pomocnika. Sztab szkoleniowy Stali Stalowa Wola chwali tego zawodnika za świetny przegląd pola. - Potrafię rzucić piłkę, która otwiera drogę do bramki - stwierdza 27-letni piłkarz Stalówki.

Kamil Górniak
Kamil Górniak

Kamil Górniak: Podpisałeś umowę ze Stalą. Dlaczego taki wybór?

Adam Łagiewka: Ze Stalówką związałem się dlatego, gdyż uważam ten klub za stabilny, że jest dobra drużyna. Gramy dobrze piłką, jest pomysł na grę. W Stalowej Woli jest dobry trener, fajni kibice i to jest fajne miasto.

Trenera Przemysława Cecherza znasz z Tura Turek.

- Zgadza się. Wszyscy w najbliższym czasie poznają jeszcze bardziej nowego szkoleniowca Stalówki. Wszyscy dowiedzą się jakim jest człowiekiem. O tym może świadczyć to, że piłkarze przyjechali po 500 km właśnie po to, aby móc z nim właśnie pracować. Jest to na pewno fachowiec i zawodnicy widzą już jak dobry warsztat ma trener Cecherz. Ma charakter, i jak to się mówi: nie da sobie w kaszę dmuchać. Idzie zawsze do przodu, nie ogląda się i jest przede wszystkim honorowy.

Jak przyjęli cię koledzy z drużyny?

- No wiadomo jak w każdym zespole na początku nie wiadomo czego się spodziewać. Każda klub rządzi się swoimi prawami. Rozegraliśmy kilka sparingów i okazało się, że atmosfera w drużynie, w szatni jest bardzo dobra. Z każdym dniem w Stalowej Woli można czuć się coraz lepiej.

Wszyscy nowi piłkarze przychodzący do Stali chwalą sobie tą dobrą atmosferę w szatni. Jest ona niewątpliwie pomocna przed każdym spotkaniem o ligowe punkty.

- Dokładnie tak. Jest tutaj taki trzon zespołu, który trzyma pieczę nad tym wszystkim. Jest jakaś hierarchia: starsi, młodsi. Na boisku jednak wszyscy jesteśmy równi i oby zawsze była tak fantastyczna atmosfera w szatni.

W Stali grasz w środku pomocy. Czy to twoje ulubione miejsce na boisku?

- Tak. Zawsze grałeś gdzieś tam w środku. W młodości grałem w przodzie, ale potem zostałem przekwalifikowany na środkowego pomocnika z racji tego, że dużo widzę na boisku. Mam chyba ten dar od Boga, że potrafię rzucić piłkę, która otwiera drogę do bramki. Jestem też typem takiego trochę walczaka. Jestem potrzebny trenerowi do rozbijania akcji przeciwnika i do grania dobrych piłek do przodu. To jest moja ulubiona pozycja.

No właśnie. Trenerzy chwalą cię, za ten dobry przegląd pola.

- Gdzieś tam mam ten zmysł, że widzę partnera, który wychodzi na dobrą pozycję. Staram się dograć mu dobrą piłkę i mam nadzieję, że będzie mi to wychodziło. Do tej pory to się udawało i miejmy nadzieję, że w Stali będzie podobnie.

Grałeś poprzednio w Turze, który podobnie jak Stal walczył o ligowy byt. Tam się nie udało. W Stalowej Woli w tym w sezonie szykuje się znowu walka o utrzymanie.

- Nie chciałbym się cofać w przeszłość. Klubu Tur Turek jak i cały zespół był specyficzny. Tam było zupełnie inaczej niż w Stalówce. Tutaj jest inna polityka, inaczej gra się w piłkę. Można powiedzieć, że nieco łatwiej się w nią gra. Jest też inny klimat na futbol. Miejmy nadzieję, że nie będziemy walczyć o utrzymanie, a znajdziemy się w środku tabeli i będziemy toczyć równe boje z najlepszymi.

Różnią się także te ekipy ilością sympatyków. W Turku przychodziło 1000 osób na mecz, a w Stalowej Woli na trybunach zasiada zwykle 3000-4000, a często jest nawet i 5000. Zupełnie inaczej się gra przed taką publicznością. Z jednej strony łatwiej, a z drugiej trudniej.

- Łatwiej na pewno z tego względu, że jest większy szum na trybunach, jest większy doping i te trybuny niosą. Jak coś wychodzi, to te okrzyki dodają siły. W Turku przychodziło 1000-1500, a w porywach na dobre mecze to i 2000. Turek to małe miasto i praktycznie wszyscy się znają. Wiele rzeczy miało także wpływ na atmosferę na trybunach. Można było iść z plecakiem, a ktoś to widział i myślał sobie nie wiadomo co. To jest specyficzne miasto. Tutaj jest inaczej i myślę, że będzie dużo lepiej.

W sparingach grywasz w podstawowym składzie. Czy w lidze będzie podobnie? Na pewno na to liczysz.

- Gram w pierwszej jedenastce i cieszę się z tego. Jeśli koledzy i kibice będą mówić, że należy mi się miejsce w podstawowym składzie to będę się z tego cieszył. Jeśli będę kolegom w czymś ustępował, to usiądę na ławce i będę musiał się z tym pogodzić. Takie jest życie piłkarza. Są zwyżki formy, ale jest też i spadek. Jeśli będę walczył, wkładał w serce w to co robię, to wywalczę sobie miejsce i swoją grą udowodnię, że trener podjął słuszną decyzję.

Jak masz cel na ten sezon?

- Przede wszystkim chciałbym ze Stalą zająć miejsce w środkowej części tabeli. Chciałbym też, żeby dopisywało mi zdrowie, żebym prowadził sportowy tryb życia, żeby wszystko układało się dobrze i jakoś to wyglądało.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×