Koronawirus. Ludzie umierają, a wódz każe grać. Białoruś potrzebuje chleba i igrzysk

Getty Images / Mikhail Svetlov / Na zdjęciu: Aleksandr Łukaszenka
Getty Images / Mikhail Svetlov / Na zdjęciu: Aleksandr Łukaszenka

Aleksandr Łukaszenko nic nie robi sobie z ostrzeżeń Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). - Zapalenia płuc miną, a ludzie potrzebują chleba - mówi prezydent Białorusi. Jego kraj potrzebuje też igrzysk, bo piłkarska liga gra jak gdyby nigdy nic.

W tym artykule dowiesz się o:

Białoruś to jedyny kraj w Europie, w którym rozgrywane są mecze piłkarskie. Zawodnicy wybiegają na boisko z dużymi oporami, media apelują o zakończenie farsy, a kibice głosują nogami - frekwencja spada z tygodnia na tydzień.

Sezon jednak "trwa i trwa mać". - Nie planujemy przerwania rozgrywek. Ufamy naszej służbie zdrowia. Sytuacja jest pod kontrolą - mówił nam prezes białoruskiej federacji . Więcej TUTAJ.

Tymczasem Patrick O'Connor, szef misji WHO na Białorusi, już w minioną w sobotę zalecał odwołanie wszystkich imprez masowych i zmianę taktyki walki z epidemią: - Białoruś wchodzi w nową fazę epidemii. Obserwujemy znaczny wzrost transmisji koronawirusa wśród ludzi. Ta sytuacja jest niepokojąca i uzasadnia podjęcie nowych środków. Więcej TUTAJ.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Trudna sytuacja finansowa polskich klubów. Wznowienie rozgrywek rozwiąże sporo problemów

Białoruskie władze ignorują jednak ostrzeżenia WHO. Życie toczy się normalnie, a od czwartku do soboty rozegrano komplet spotkań 5. kolejki piłkarskiej ekstraklasy. Odbył się także mecz w Witebsku,[urlz=/pilka-nozna/878806/witebsk-miasto-ktore-straszy-koronawirus-szaleje-ale-grac-trzeba] który jest teraz centrum koronawirusa u naszych wschodnich sąsiadów.

[/urlz]- Zapalenia płuc miną, a ludzie potrzebują chleba - tak swoją taktykę tłumaczy Alaksandr Łukaszenka. Prezydent upiera się przy tym, że jego plan jest skuteczny: - Nie chcieliśmy izolować ludzi, zamykać kraju i zatrzymywać produkcji. Jeszcze nie popełniliśmy żadnego błędu. Wszyscy widzą, że Białorusini postępują właściwie.

Białoruskie media alarmują, że szpital zakaźny w Mińsku jest przepełniony, Łukaszenka twierdzi coś przeciwnego. - W szpitalu w Mińsku mamy więcej łóżek niż osób wymagających hospitalizacji. To promyk nadziei. Nie dopuszczamy do gwałtownego wzrostu zachorowań - przekonuje prezydent.

A raczej zaklina rzeczywistość, bo dane mówią co innego: liczba zakażonych rośnie w szybkim tempie. W piątek było ich 4799 - aż 2818 więcej niż tydzień wcześniej. Zmarło już 47 osób.

Komentarze (16)
avatar
Jarek Serek
20.04.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kto miał w tymi interes żeby cały świat zatrzymać? Masakra. Wcześniej też ludzie umierali a to zawał a to na drodze itd a teraz wszyscy do jednego worka na koronę. .. ściema na maksa. Na moje Czytaj całość
avatar
Neros
20.04.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jedyny mądry. A reszta jak stado baranów wierzy w ten koronowy cyrk:) 
avatar
Pan Jot
20.04.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szef misji WHO na Białorusi "Obserwujemy znaczny wzrost transmisji koronawirusa wśród ludzi." No to potwierdza, że żadnej paniki nie ma, tylko na razie się niepokoją. Ciekawe też jak to obserwu Czytaj całość
avatar
collins01
20.04.2020
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Stara sowiecka tradycja...Sowiecki sołdat bedzie walczyl o pokój do ostatniego żołnierza.Dzisiaj zaraza tez mu nie straszna.Nic tylko umierać! 
avatar
freddy kruger
20.04.2020
Zgłoś do moderacji
5
1
Odpowiedz
u nas nie grają a ludzie też umierają