Na czele funduszu stoi saudyjski następca tronu Mohammad bin Salman. Według medialnych doniesień, jego majątek szacowany jest nawet na 7 miliardów dolarów. Saudyjczyk chce zrobić z Newcastle United największy i najbogatszy klub świata. Chce rzucić wyzwanie katarskim właścicielom Manchesteru City czy Paris Saint-Germain.
Jak poinformował "The Times" transakcja została sfinalizowana i Mike Ashley nie jest już właścicielem Srok. Wcześniej Ashley był krytykowany przez kibiców za to, że nie inwestuje wielkich pieniędzy w rozwój zespołu. Pod rządami saudyjskiego księcia z pieniędzmi nie powinno być problemów. Już na początku w klub ma być zainwestowane aż 200 milionów euro.
Kwota ta w realiach Premier League może nie robić wrażenia, ale trzeba pamiętać, że po kryzysie wywołanym pandemią koronawirusa, wiele klubów walczyć będzie o przetrwanie. Niezbędne będą oszczędności, co może sprawić, że największe gwiazdy będą poszukiwać nowego pracodawcy. Mniejsze powinny być też kwoty, jakie trzeba będzie wydać na transfery.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Trudna sytuacja finansowa polskich klubów. Wznowienie rozgrywek rozwiąże sporo problemów
Książe Salman ma 80 procent udziałów w klubie. Pozostała część należy do Amandy Staveley i braci Reuben. Gdy transakcje oficjalnie zaakceptują władze Premier League, Newcastle United ma stać się najbogatszym klubem na świecie. Jednak z racji na obowiązujące przepisy finansowego fair-play, Sroki nie mogą od razu ściągać najlepszych graczy.
Newcastle United zajmuje trzynaste miejsce w tabeli Premier League. Zespół ma na swoim koncie 35 punktów i osiem "oczek" zaliczki nad strefą spadkową. Sroki są czterokrotnym mistrzem Anglii, ale po ostatni tytuł sięgnęły w 1927 roku.
Czytaj także:
Bundesliga. Klub Piątka skorzysta na kryzysie wywołanym przez epidemię?
Bundesliga. W Bayernie Monachium wciąż gorąco. Zastępca Neuera nie chce rezygnować