Z powodu epidemii koronawirusa SARS-CoV-2 rząd Holandii zdecydował, że do końca sierpnia w kraju nie mogą się odbywać żadne profesjonalne wydarzenia sportowe. To praktycznie uniemożliwia zakończenie sezonu Eredivisie, co jej władze i kluby stawia przed trudnym zadaniem wypracowania porozumienia odnośnie rozstrzygnięć. Na 24 kwietnia zaplanowane są rozmowy między wszystkimi zainteresowanymi.
- Będzie to wideokonferencja pomiędzy klubami i KNVB. Działacze chcą na niej zatwierdzić tabele pierwszych dwóch lig. Zapowiada się to bardzo interesująco, ponieważ trudno znaleźć jedno rozwiązanie, z którego wszyscy byliby zadowoleni. Zresztą za zamkniętymi drzwiami wiele klubów szykuje już swoich prawników i będzie gotowa, by iść do sądu - mówi nam dziennikarz Arno Vermeulen z portalu NOS.nl.
Sytuacja w lidze holenderskiej jest o tyle trudna, że w chwili przerwania gry zespoły na newralgicznych miejscach nie miały praktycznie żadnej przewagi. Na przykład liderujący Ajax Amsterdam wyprzedzał drugi AZ Alkmaar tylko różnicą bramek, mimo że oba mecze z nim przegrał. - Nie wiemy kto będzie mistrzem, nie wiemy kto i czy w ogóle spadnie. Nawet jedna kolejka więcej mogłaby zmienić niemal wszystko. Jest też kwestia finału Pucharu Holandii, który w kwietniu miały rozegrać Feyenoord Rotterdam i FC Utrecht... To wyjątkowo trudna sytuacja i myślę, że ostateczna decyzja jest kwestią wielu tygodni. A może nawet i miesięcy z zaangażowaniem sądów - podkreśla nasz rozmówca.
Vermeulen był uczestnikiem programu telewizyjnego "Studio Voetbal" produkowanego przez "Nederlandse Omroep Stichting". W jego trakcie omawiano m.in. możliwe rozstrzygnięcia dla Eredivisie. Jeden z uczestników zauważył, że przyjęcie obecnej tabeli za końcową może poskutkować tak dużą falą procesów sądowych, przez które kolejny sezon rozpocząłby się w... 2024 roku.
- Tutaj dobry przykład to ADO Den Haag. Już mają problemy finansowe, bo są w rękach chińskiej firmy. Na dodatek obecnie zajmują 17. miejsce w tabeli, czyli spadkowe. Utrzymanie obecnej tabeli może być więc końcem tego klubu. Dlatego też ich prawnik podczas łączenia w naszym programie telewizyjnym już zapowiedział ewentualne odwołanie do sądu. Po tym widać jak wielki problem ma nasza piłka przez koronawirus - mówi holenderski dziennikarz.
A koronawirus SARS-CoV-2 rozprzestrzenia się w Holandii bardzo szybko. Dotychczas stwierdzono tam zakażenie COVID-19 u ponad 35 tysięcy osób, a wśród nich nie brak ludzi młodych. Zmarło ponad 4 tysiące osób. Dlatego rząd decyduje się na tak duże obostrzenia. - I dlatego też kibice nie protestowali, gdy zawieszono rozgrywki aż do września. Codziennie umiera co najmniej 100 osób, czuje się powagę sytuacji. Zdrowie jest ważniejsze niż futbol - zauważa Vermeulen.
- Z drugiej strony ja osobiście nie jestem zwolennikiem aż tak długiego odgórnego wstrzymywania rozgrywek sportowych. Wydaje mi się, że pospieszono się z tą decyzją. To bowiem łącznie aż 4 miesiące bez gry, a można było na razie zachować większy spokój. Warto byłoby poczekać na rozwój wydarzeń, bo wirus może spowolnić. Dlatego już lepiej byłoby wybrać ewentualny termin wznowienia ligi na sierpień - dodaje Holender.
ZOBACZ WIDEO: Czarny scenariusz dla polskiej piłki. "Koronawirus może spowodować, że niektóre kluby nie dadzą rady"
Pewne jest, że kluby piłkarskie w Holandii muszą przygotować się na trudne czasy. Eredivisie była uważana za jedną ze stabilniejszych średnich lig Europy, ale spodziewany kryzys finansowy najprawdopodobniej znacznie nią zachwieje. Bardzo ważny w tym czasie był więc gest stacji telewizyjnej "FOX", która przed kilkoma dniami wypłaciła klubom ostatnią transzę 20 milionów euro za prawa do transmisji rozgrywek w obecnym sezonie.
- Dla nikogo nie jest tajemnicą, że pojawią się problemy finansowe. Niektóre kluby już je mają i dlatego ten kolejny milion czy dwa były szczególnie ważne dla ich stabilności. Straciły już bowiem m.in. możliwość zarobku na 4-5 meczach u siebie. A przecież nie jesteśmy Anglią, Niemcami czy Hiszpanią. Można nas porównać trochę do Polski. Większość ma budżety od 8 do 15 milionów euro, więc najlepiej widać jak to wiele - zaznacza Vermeulen.
- Trzeba przygotować się na pewne problemy również w przyszłym sezonie. Cięcia kosztów będą konieczne. Wiele firm i przedsiębiorstw ma swoje kłopoty, co odbije się na futbolu. Sponsorzy mogą się wycofywać, zrywać umowy. Ja osobiście myślę, że pensje zawodników będą niższe i nie będzie wielu transferów. Może tylko Ajax będzie wyjątkiem - uzupełnia Holender.