Organizacyjna porażka w finale Pucharu Polski. Wielka awantura w Bydgoszczy

Newspix / ARTUR KRASZEWSKI APPA / Na zdjęciu: Jakub Wawrzyniak
Newspix / ARTUR KRASZEWSKI APPA / Na zdjęciu: Jakub Wawrzyniak

Klasyk Lech - Legia w finale Pucharu Polski. Miało być wielkie święto, zamiast tego na stadionie w Bydgoszczy doszło do skandalu i godnej pożałowania awantury. Mecz okazał się organizacyjną klęską.

Epidemia koronawirusa doprowadziła do zawieszenia rozgrywek. Przypominamy zatem najciekawsze, najdziwniejsze i najbardziej pamiętne mecze sprzed lat.

Na boisku było co najwyżej średnio. Oba zespoły stworzyły przeciętne widowisko. Po 90 minutach i golach Dimitrije Injaca oraz  Manu był remis 1:1, dogrywka też nie przyniosła rozstrzygnięcia, więc sędzia Paweł Gil zarządził rzuty karne. W nich już na początku pomylił się Bartosz Bosacki (jego strzał obronił Wojciech Skaba). Legioniści wykorzystali wszystkie próby, zwyciężyli 5:4 i sięgnęli po główne trofeum.

Trudno jednak powiedzieć, że końcówka tego konkursu toczyła się w normalnych warunkach. Gdy do piłki podchodził Jakub Wawrzyniak, za plecami Krzysztofa Kotorowskiego stał już tłum "kibiców" stołecznej drużyny, którzy zaraz po tym jak piłka wpadła do siatki wbiegli na boisko.

ZOBACZ WIDEO: Jan Tomaszewski wskazuje następców Zbigniewa Bońka. "Przez 8 lat stali się rozpoznawalni"

Ekspresyjna radość błyskawicznie zamieniła się w gigantyczną awanturę. Po murawie zaczęły latać race, a część sympatyków Legii weszła w otwartą konfrontację z policją. Na płytę przedostali się też fani Lecha. Chuligani wyłamali płot, po chwili spora grupa z poznańskiego sektora była gotowa, by również wejść na murawę. Cofnęli się dopiero, gdy na obiekt wjechała polewaczka, a funkcjonariusze użyli broni gładkolufowej.

Obrazki były żenujące. Zamaskowane osoby rzucały elementami stadionowej infrastruktury - fragmentami ogrodzenia, głośnikami, podestami, a jeden z "odważnych" zaatakował fotoreportera. Minęło sporo czasu, zanim służby porządkowe doprowadziły do względnego spokoju i dopiero po długiej interwencji możliwe było przeprowadzenie dekoracji.

Wydarzenia w Bydgoszczy wywołały powszechne oburzenie i nie pozostały bez konsekwencji. Ówczesny premier Donald Tusk zapowiedział zamknięcie stadionów obu klubów i zarówno Lech, jak i Legia następne ligowe potyczki rozegrały przy pustych trybunach.

Obiekt w Bydgoszczy nigdy później nie gościł już finału Pucharu Polski. W kolejnej edycji na miejsce decydującej potyczki wybrano Kielce, dwa lata później rozegrano dwumecz, a od od sezonu 2013/2014 znów odbywa się jedno spotkanie, lecz za każdym razem jego areną jest Stadion Narodowy.

Po triumfie na obiekcie Zawiszy, Legii jeszcze pięciokrotnie udało się zdobyć krajowe trofeum. Lech natomiast w następnych latach trzykrotnie dochodził do finału, lecz nie wygrał go ani razu.

Szymon Mierzyński

Źródło artykułu: