Dariusz Dziekanowski krytykuje film o kadrze i zachowanie Jerzego Brzęczka. "Trener rzucający mięsem w co drugim słowie"

Dokumentalny film o reprezentacji Polski - "Niekochani" - nie wywarł dobrego wrażenia na Dariuszu Dziekanowskim. Były kadrowicz porównał go do enerdowskiej pornografii.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Dariusz Dziekanowski Newspix / Piotr Kucza / Na zdjęciu: Dariusz Dziekanowski
Pod wodzą Jerzego Brzęczka Biało-Czerwoni niczym burza przeszli przez eliminacje do Euro 2020. Reprezentacja Polski przegrała tylko jeden mecz, wygrała swoją grupę i awansowała do turnieju. Mimo dobrych wyników kadra była krytykowana za styl gry. Kanał "Łączy nas piłka" wyprodukował film dokumentalny o sytuacji w kadrze. Jego tytuł - "Niekochani" - nawiązuje do krytyki drużyny.

Film pokazuje, jaka atmosfera panuje w kadrze. Zdradza kulisy kadry i pracy selekcjonera oraz jego sztabu. Produkcję negatywnie ocenił były reprezentant Polski, Dariusz Dziekanowski.

"W głowie pozostaje nie taktyczny geniusz selekcjonera, a głównie jego żal do otaczającego świata. Pozostaje poczucie, że nie potrafi odróżnić krytyki od hejtu i wrzuca wszystko do jednego worka pod hasłem: my przeciwko całemu światu. A przecież nie gra przeciwko komuś (oprócz drużyn przeciwnych), tylko kadra gra dla kogoś, czyli kibiców. Pozostają też obrazki trenera rzucającego mięsem w co drugim słowie. Im sytuacja bardziej nerwowa, tym - co zrozumiałe - jest ich więcej." - napisał w felietonie dla "Przeglądu Sportowego".

ZOBACZ WIDEO: Jan Tomaszewski ostro o reprezentacji Brzęczka. "Nie wiadomo w jakim stylu gramy. Dziennikarze złapali go na pasek!"
Dziekanowski obejrzał także film dokumentalny "Wszystko albo nic" o pracy Pepa Guardioli w Manchesterze City i porównał go z "Niekochanymi". Reportaż o naszej kadrze nazwał "enerdowską pornografią".

"Porównując obie produkcje, powiedziałbym, że w pierwszym przypadku mamy do czynienia z dobrym kinem erotycznym, w drugim - enerdowską pornografią, w której granice dobrego smaku są przekroczone. Świadomość, że piłkarze i trenerzy posługują się takim, a nie innym językiem, to jedno, a promowanie takich zachowań - to drugie. I na to nie ma mojej zgody" - dodał Dziekanowski.

Czytaj także:
Transfery. Barcelona pyta o Aleksandra Buksę. Interesuje się nim też pięć włoskich klubów
PKO Ekstraklasa wyprzedza Europę. Inne ligi jeszcze w powijakach

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×