Bundesliga. Kamiński, Kownacki, Lewandowski, Piątek - Polacy skorzystali na przerwaniu sezonu

Getty Images / Roland Krivec/DeFodi Images / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
Getty Images / Roland Krivec/DeFodi Images / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

Spowodowana epidemią COVID-19 przerwa w rozgrywkach 1. i 2. Bundesligi okazała się zbawienna dla grających w Niemczech Polaków. Czas był sprzymierzeńcem Marcina Kamińskiego, Dawida Kownackiego, Roberta Lewandowskiego i Krzysztofa Piątka.

Robert Lewandowski ruszył w tym sezonie w spektakularny pościg za rekordem wszech czasów Gerda Muellera. W rozgrywkach 1971/72 legendarny "Bomber" strzelił aż 40 goli i przez blisko pół wieku nikt nie zbliżył się do tego osiągnięcia. Aż do teraz.

"Lewy" był w życiowej formie, w 23 ligowych występach zdobył aż 25 bramek i był na dobrej drodze, by dorównać Muellerowi. 25 lutego, meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów z Chelsea, Polak doznał jednak kontuzji kości piszczelowej. Diagnoza lekarza Bayernu była bolesna: blisko miesiąc przerwy od gry.

Marzenia odżyły

Przez uraz miał opuścić co najmniej cztery ligowe spotkania, co mocno skomplikowałoby mu pościg za wyczynem Muellera, ale przerwa w rozgrywkach zadziałała na jego korzyść. Wybuch epidemii sprawił jednak, że Lewandowskiemu uciekły tylko dwa spotkani: z TSG 1899 Hoffenheim i FC Augsburg.

ZOBACZ WIDEO: Mateusz Klich ma plan na życie po karierze piłkarskiej? "Chętnie bym w to wszedł!"

Przerwę w rozgrywkach Lewandowski wykorzystał na wyleczenie urazu i powrót do treningów z pełnymi obciążeniami. Na 17 maja i mecz z Unionem Berlin będzie do dyspozycji Hansiego Flicka. Do wyrównania rekordu Muellera "Lewemu" brakuje 15 bramek. Ma na to 9 kolejek, ale dla niego nie ma rzeczy niemożliwych.

- Robert Lewandowski jest najlepszym snajperem Bayernu w XXI wieku. I świetnym piłkarzem. Jest też najbardziej kompletną "dziewiątką" na świecie i to wielka przyjemność, że mogę go oglądać na boisku - przyznał niedawno WP SportoweFakty Giovane Elber. Więcej TUTAJ.

Wyświetl ten post na Instagramie.

Work@fcbayern

Post udostępniony przez Robert Lewandowski (@_rl9)

Przed zawieszeniem sezonu problemy zdrowotne mieli także inni Polacy. W lutym poważnej kontuzji kolana doznał Dawid Kownacki i początkowo wydawało się, że sezon 2019/20 i Euro 2020 będzie miał z głowy. Do indywidualnych treningów miał wrócić dopiero w maju, czyli pierwotnie na samą końcówkę rozgrywek Bundesligi.

- Zatrzymanie rozgrywek działało na moją korzyść, ponieważ pojawiła się szansa na grę jeszcze w obecnym sezonie. Przechodzę przez ostatni etap rehabilitacji, trenuję indywidualnie. W następnym tygodniu wrócę do pierwszego zespołu. Nie będę uczestniczył we wszystkich ćwiczeniach, ale w większości już tak. Stopniowo muszę złapać odpowiedni rytm. Ile potrzebuję czasu? Myślę, że około dwa, trzy tygodnie. Pod koniec miesiąca będę w kadrze meczowej - mówi nam Kownacki. Więcej TUTAJ.

Obecny sezon na straty miał spisać także Marcin Kamiński. Pod koniec lipca, w pierwszym meczu sezonu, reprezentant Polski zerwał więzadła krzyżowe w prawym kolanie. Konieczna była operacja i długa rehabilitacja. Początkowo miał wrócić do gry dopiero na sam koniec sezonu, ale wymuszona przerwa w rozgrywkach zadziałała na jego korzyść. Kamiński jest gotowy od pierwszej kolejki po restarcie 2. Bundesligi.

Pistolety odpalą?

Największe zamieszenie w trakcie pandemii koronawirusa było w zespole Krzysztofa Piątka. Herthę Berlin przejął Bruno Labbadia, zastępując w niej Alexandra Nouriego. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że była to już czwarta zmiana trenera w zespole ze stolicy Niemiec.

Piątek próbuje wprowadzić swoją karierę na właściwe tory. Sezon rozpoczął w AC Milan, w którym grał zdecydowanie poniżej oczekiwań. Odskocznią od problemów miała być Hertha, w której zadebiutował już dzień po podpisaniu kontraktu. Zanim jednak rozpakował walizki, architekta jego transferu w klubie już nie było. Juergen Klinsmann zdezerterował dokładnie 12 dni po sprowadzeniu Polaka.

Teraz Piątka poprowadzi Bruno Labbadia, co według Artura Wichniarka jest dobrą wiadomością dla reprezentanta Polski. Nowy trener Herthy sam był bardzo dobrym napastnikiem, a jako szkoleniowiec potrafi wydobyć ze snajperów to co najlepsze.

- Przyjście Labbadii daje nadzieję na zmiany. To nie będzie tylko Hertha broniąca się i licząca na chaotyczne kontrataki. To będzie zespół poukładany, który będzie umiał przejść z obrony do ataku i będzie robił to sensownie. Na taką zmianę mam nadzieję, a na tym Krzysztof skorzysta - mówił nam były gracz Herthy. Więcej TUTAJ.

W trakcie przerwy w rozgrywkach wyjaśniła się też przyszłość Rafała Gikiewicza. Bramkarz Unionu Berlin ogłosił już, że nie przedłuży wygasającego z końcem sezonu kontraktu z beniaminkiem. Łukasz Piszczek natomiast wciąż rozmawia z Borussią Dortmund o nowej umowie.

Wznowienie Bundesligi zaplanowane jest na 16 maja.

Zobacz także: Lewandowscy. Święta Rodzina

Zobacz także: PKO Ekstraklasa. W Koronie wszyscy zdrowi. Komplet drużyn ze zgodą na trening

Źródło artykułu: