"Mają przepisy za nic. Nielegalny trening ŁKS" - czytamy w "Fakcie". Dziennikarze wzięli pod lupę wtorkowy (5.05.) trening piłkarzy Łódzkiego Klubu Sportowego. Trening, który w świetle przepisów nie miał prawa się odbyć.
Na zdjęciu opublikowanym w gazecie widzimy, jak podopieczni Wojciecha Stawowego (który niedawno zastąpił Kazimierza Moskala) ćwiczyli w dużej grupie. Sęk w tym, że 5 maja Ekstraklasa SA nakazała wstrzymanie powrotu klubów do treningów - w związku z przeprowadzanymi wśród piłkarzy i pracowników klubu (łącznie ok. 800 osób) testami na obecność koronawirusa (więcej TUTAJ>>).
Przypomnijmy: w pierwszym etapie badań u niektórych osób wynik testu nie był ujemny. W takich przypadkach konieczne było przeprowadzenie badania wymazu z nosogardzieli.
ZOBACZ WIDEO: Powrót PKO Ekstraklasy namiastką normalności. "Piłka nożna ma duży oddźwięk w społeczeństwie"
"W wielu przypadkach pojawiły się wątpliwości, dlatego grupowe treningi, decyzją PZPN, były zawieszone. W ŁKS nic sobie z tego jednak nie robili" - czytamy w "Fakcie". Tabloid piętnuje postępowanie łodzian, którzy zamykają tabelę PKO Ekstraklasy. "Jak widać, rozpaczliwie walczą o to, by się w lidze utrzymać. I to wbrew odgórnie ustalonym zasadom" - czytamy.
Wcześniej głośno było o nielegalnym treningu Arki Gdynia (więcej TUTAJ>>).
W środę (6.05.) Komisja Medyczna PZPN - po przeanalizowaniu wyników badań - wyraziła zgodę na rozpoczęcie treningów drużynowych w 15 klubach PKO Ekstraklasy, w tym w ŁKS Łódź. Jedynym klubem, który czeka na wyniki badań, jest Korona Kielce.
Czytaj także: PKO Ekstraklasa: dobre wiadomości z Gdańska. W Lechii wszyscy zdrowi