Po dwóch miesiącach zawieszenia do świata żywych powoli wracają rozgrywki piłkarskie. W zeszłym tygodniu na wznowienie sezonu zdecydowano się na Wyspach Owczych, w ten weekend rusza natomiast Bundesliga.
Oczy całego świata zwrócone będą zatem przez najbliższe dni na Niemcy. Kibice piłkarscy, złaknieni sportowych emocji na najwyższym poziomie, chłonąć będą mecz za meczem. Natomiast osoby mniej zainteresowane sportem przyglądać się będą temu, jak na rozwój pandemii wpłynie decyzja naszych zachodnich sąsiadów.
Na pierwszy rzut oka wydaje się bowiem, że chociażby przez wzgląd na samo zdrowie piłkarzy, jest to obarczone ryzykiem. Futbol to sport kontaktowy, a właśnie kontakt z drugim człowiekiem powoduje rozprzestrzenianie się wirusa. To jednak, jak potwierdzają badania, mylne wrażenie. Naukowcy zapewniają, że ryzyko zakażenia na boisku jest minimalne.
ZOBACZ WIDEO: Nowe zasady bezpieczeństwa zabiją "cieszynki" po bramkach? Kownacki: Nie wszystkiego da się przestrzegać
1 minuta 28 sekund
Szczegółowe badania przeprowadził między innymi duński Uniwersytet w Aarhaus. Tamtejsi naukowcy dokładnie przeanalizowali 14 spotkań rodzimej ligi. Przyjęli oni, że infekcja może rozprzestrzeniać się, gdy przebywamy w odległości mniejszej niż 1,5 metra od osoby z wirusem. Według ich analiz, taka odległość między poszczególnymi zawodnikami w trakcie meczu utrzymuje się od 0 do 657 sekund. Średnio zawodnicy są bliżej niż 1,5 metra od siebie przez 1 minutę i 28 sekund.
Głównym czynnikiem wpływającym na ten czas ma być pozycja na boisku. Najbezpieczniejsi są bramkarze, natomiast na drugim biegunie znajdują się napastnicy, którzy najczęściej wdają się w bezpośrednie pojedynki z rywalami. Duńczycy podkreślają również, że zawodnik ma dużo większe szanse na zakażenie się od rywala niż kolegi z zespołu.
- Uważam, że nie ma problemów ze zwykłą, tradycyjną grą w piłkę nożną. W przypadku futbolu amerykańskiego czy rugby zapewne bym się martwił, ponieważ istnieje tam bardzo bliski kontakt. W piłce nożnej jednak zazwyczaj kontakt z ciałem jest krótkotrwały więc myślę, że gra jest całkiem bezpieczna - komentuje Allan Randrup Thomsen z Wydziału Immunologii i Mikrobiologii Uniwersytetu w Kopenhadze.
"To wyklucza zakażenie"
Podobnego zdania jest dr Paweł Grzesiowski. Immunolog, opierając się o wyniki duńskich badań, stwierdził, że przeciętny kontakt piłkarzy trwający krócej niż 1,5 minuty wyklucza możliwość zakażenia podczas gry.
Jednocześnie ekspert podkreślił, że należy stosować wszelkie możliwe środki służące zabezpieczeniu się przed zakażeniem jak dystans w szatniach, maseczki podczas odpraw czy zakaz plucia na murawę.
Super wiadomość dla fanów piłki nożnej - przeciętnie kontakt poniżej 1,5 m między piłkarzami podczas meczu nie przekracza 1,5 minuty! To wyklucza zakażenie podczas gry. Pozostaje dystans w szatni, pod prysznicami, maski podczas odpraw, zakaz plucia https://t.co/N2gsj33qtk
— Pawel Grzesiowski (@grzesiowski_p) May 9, 2020
Oczywiście, piłkarze zakazić mogą się również poza boiskiem. W ich przypadku jednak choroba przybiera łagodne stadium. Większość piłkarzy, którzy byli zainfekowani przechodzili chorobę jak zwykłe przeziębienie. - To są młodzi ludzie, w ich przypadku liczymy się z tym, że nie będzie ciężkich przypadków - mówił nam Grzesiowski.
Rozgrywki Bundesligi startują w sobotę 16 maja. Pierwsze mecze odbędą się o godzinie 15:30. Hitem kolejki będą derby Zagłębia Ruhry pomiędzy Borussią Dortmund a Schalke 04 Gelsenkirchen. Transmisję spotkań oglądać będzie można na kanałach Eleven Sports i w WP Pilot, zaś relacje tekstowe odbywać będą się w serwisie WP SportoweFakty.
Czytaj także:
PKO Ekstraklasa. Zbigniew Boniek obawia się o dyscyplinę. "Konsekwencje dla piłkarzy mogą być paskudne"
Koniec eldorado w Radomiu. Radosław Witkowski: Wysokość indywidualnych stypendiów budzi niesmak