Bundesliga to królestwo Roberta Lewandowskiego. Polak jest zdecydowanym liderem rankingu "Kickera" (2,41), najlepszym strzelcem rozgrywek (25), najskuteczniejszym obcokrajowcem w historii ligi (227), a w klasyfikacji wszech czasów - bez podziału na narodowości - zajmuje 3. miejsce. Może zostać królem strzelców po raz piąty, a po raz trzeci z rzędu - taki "hat-trick" ustrzelił dotąd tylko legendarny Gerd Mueller.
"Lewy" ma też inny cel. Starcie z 1.FC Union Berlin będzie dla niego pierwszym z dziewięciu kroków na drodze do pobicia niesamowitego rekordu wspomnianego Muellera. By to zrobić, musi jednak zdobyć 16 bramek. Wtedy na końcu sezonu będzie ich mieć 41 - o jedną więcej niż legendarny reprezentant Niemiec w edycji 1971/1972.
To trudne zadanie, ale "Lewy" wraca do gry - jak sam mówi - lepszy niż kiedykolwiek. - Osobiście czuję się lepiej niż kiedykolwiek, ponieważ w ciągu dwóch miesięcy mogłem popracować nad swoją fizycznością. Mogłem wykonywać ćwiczenia, na które nie miałem nigdy czasu. Program treningowy opracowany przez klub był świetny - przyznał przed restartem sezonu.
Wiara w "Lewego"
- Cały czas obserwuję go na treningach i jest w tak dobrym nastroju, jak przedtem. To była długa przerwa dla nas wszystkich, ale oczywiście wierzę, że Robert pobije rekord. Byłoby dobrze, gdyby od razu nabrał pewności siebie, strzelając jednego lub dwa gole - mówi Hasan Salihamidzić, kiedyś zawodnik Bayernu, dziś jego dyrektor sportowy.
ZOBACZ WIDEO: Polski trener mówi o powrotach piłkarzy, którzy przeszli COVID-19. "Bez maksymalnych obciążeń nawet przez 6 tygodni"
Podobnego zdania jest Tomasz Hajto, były zawodnik Schalke 04 Gelsenkirchen. - Robert jak dobre wino. Im starszy, tym lepszy. Korzysta z doświadczenia, wie kiedy przyspieszyć, a kiedy zwolnić. Jest perfekcyjny. Dla mnie to w tej chwili najlepszy napastnik na świecie - komplementuje młodszego kolegę. Więcej TUTAJ.
Czy "Lewy" pobije rekord Muellera? Niemieccy dziennikarze mają wątpliwości. - Będzie to bardzo trudne, choć eksperci w Niemczech są zgodni w jednym: jeśli ktoś ma to zrobić, to właśnie Robert Lewandowski - mówi WP SportoweFakty Daniel Neuhaus z publicznego radia "WDR".
- Uznaje się go za najlepszego napastnika ostatniej dekady i jednego z najlepszych w całej historii ligi. Nie jest może kochany, ale to piłkarz kompletny i za to się go podziwia. Rekord Muellera to jednak bardzo duże wyzwanie - nawet dla takiej gwiazdy - dodaje Stephan Uersfeld z "ESPN".
Rafał Gikiewicz pierwszą ofiarą?
To może być ostatnie takie starcie. W niedzielę Bayern zagra na wyjeździe z Unionem, w którym między słupkami stanie Rafał Gikiewicz. 32-latek już zapowiedział odejście z klubu, więc niewykluczone, że z "Lewym" zmierzy się po raz ostatni. Do tej pory bronił solidnie. Zagrał w 25 meczach obecnego sezonu Bundesligi i sześć razy zachował czyste konto.
Gikiewiczowi nie udało się jednak zatrzymać ani Bayernu, ani Lewandowskiego w pierwszej potyczce obu drużyn, do której doszło w październiku ubiegłego roku. Bawarczycy zwyciężyli u siebie 2:1, a drugą z bramek zdobył właśnie gwiazdor reprezentacji Polski.
Powtórzenie tego wyczynu w niedzielę byłoby kolejnym krokiem do wywalczenia korony króla strzelców, ale jeden gol to za mało, by skutecznie gonić rekord Muellera. Matematyka jest bezlitosna. Polak musiałby niemal w każdym spotkaniu trafiać do siatki dwukrotnie. Tylko wtedy będzie miał szansę na nowy rekord.
Lewandowski musi podkręcić tempo
Rywalami Bawarczyków do końca sezonu będą jeszcze poza Unionem: Eintracht Frankfurt, Borussia Dortmund, Fortuna Duesseldorf, Bayer 04 Leverkusen, Borussia M'gladbach, Werder Brema, SC Freiburg i VfL Wolfsburg. Jesienią w spotkaniach z tymi drużynami Lewandowski uzbierał w sumie siedem bramek.
To niewiele, lecz teraz ma być znacznie lepiej. - On tak naprawdę skorzystał z zawieszenia rozgrywek i dwumiesięcznej przerwy. Wyleczył kontuzję kolana i dziś jest całkowicie zdrowy. Nie można o tym zapominać - podkreślił Uersfeld. - Przy normalnym przebiegu sezonu straciłby z pewnością więcej meczów. W kontekście gonienia rekordu Muellera jego szanse więc wzrosły - uważa Neuhaus.
To prawda, zamiast najdłuższej przerwy w karierze, polski snajper opuścił ledwie dwa spotkania. Dziś - po ponad dwóch miesiącach niespodziewanej pauzy - uraz jest już tylko przykrym wspomnieniem.
Pierwszy krok do zapisania się w historii "Lewy" może zrobić już w niedzielę. Mecz 1.FC Union Berlin - Bayern Monachium rozpocznie się o godz. 18.00.
Czytaj także:
Strata kolejki na kole fortuny, dwunasty zawodnik na boisku i kuriozalne derby Sokoła Elektromisu Pniewy z Wartą Poznań
Manuel Arboleda nie zapanował nad palcem i został znokautowany. Potężna awantura na meczu Polonia Warszawa - Lech Poznań