Czesi chcieli jako trzecia liga w Europie powrócić na boiska. Do tej pory bowiem jedynie Wyspy Owcze oraz Bundesliga zdecydowały się zezwolić zawodnikom na ponowną grę. I choć na razie te plany wciąż pozostają aktualne, to pojawiły się pewne wątpliwości.
Po przeprowadzeniu testów wśród piłkarzy i sztabów poszczególnych klubów okazało się, że dwóch piłkarzy zmaga się z zakażeniem.
- Sprawy się skomplikowały. W weekend odbyło się wielkie testowanie i w poniedziałek okazało się, że jest pozytywny przypadek w Mladej Boleslav, a we wtorek w Slavii Praga. Ten drugi klub miał tego dnia rozegrać sparing z Jihlavą, ale natychmiast go odwołano. Na razie nikt nie zmienia planów, ale pojawił się duży znak zapytania - powiedział Stanislav Levy w rozmowie z Grzegorzem Rudynkiem z "Przeglądu Sportowego".
ZOBACZ WIDEO: Dosadna opinia na temat startu Bundesligi. "Fatalnie to wygląda"
Na ten moment nie wiadomo, jak cała sytuacja wpłynie na plany Czechów. Nie ma bowiem jednoznacznego modelu postępowania w przypadku wykrycia zakażenia.
- To kwestia lokalnych służb sanitarnych. One mają określić, czy do kwarantanny uda się tylko piłkarz z pozytywnym wynikiem, czy cały cały zespół - wytłumaczył były szkoleniowiec Śląska Wrocław.
W Czechach po 24 rozegranych kolejkach z dorobkiem 58 punktów prowadzi Slavia Praga, która ma o osiem "oczek" więcej niż druga Viktoria Pilzno. Do rozegrania pozostało sześć kolejek.
Czytaj także:
- Serie A. Napoli chce pozyskać Evertona. Duże pieniądze na stole
- Koronawirus. Olaf Kobacki: Włosi powoli wracają do życia