Szymon Mierzyński: PZPN chciał być jak król Salomon, teraz ustawi się kolejka pokrzywdzonych (KOMENTARZ)

Newspix / JAKUB GRUCA / FOKUSMEDIA / NEWSPIX.PL / Stadion Hutnika Kraków
Newspix / JAKUB GRUCA / FOKUSMEDIA / NEWSPIX.PL / Stadion Hutnika Kraków

Hutnik Kraków w II lidze. To efekt interwencji Polskiego Związku Piłki Nożnej, dzięki której zakończono ogromny konflikt. Futbolowa centrala naprawiła błąd Lubelskiego ZPN, ale naraziła się przy tym na roszczenia kilku innych klubów.

Związek wojewódzki, który prowadził rozgrywki III ligi gr. 4., podjął w sobotę kuriozalną decyzję o przyznaniu awansu Motorowi Lublin (więcej TUTAJ), a krakowianie, którzy w momencie przerwania rozgrywek zajmowali 1. miejsce w tabeli, zapowiadali nawet kroki prawne.

Teraz tematu już nie ma, bo PZPN uznał, że na szczeblu centralnym zagra zarówno Motor, jak i Hutnik. Problem w tym, że gr. 4. stała się jedyną, z której awansowały dwa zespoły. W pozostałych grupach już słychać głosy niezadowolenia. W gr. 1. z brakiem kwalifikacji nie pogodziła się Legia II Warszawa, która zajmuje dopiero 3. pozycję w tabeli (za Sokołem Aleksandrów Łódzki), ale chce walczyć o swoje, bo do rozegrania pozostał jej m.in. zaległy mecz z liderującym Sokołem Ostróda (obie drużyny nie spotkały się w obecnym sezonie ani razu i mają jedno rozegrane spotkanie mniej niż reszta rywali).

W gr. 2. miejsca w II lidze domaga się zaś Radunia Stężyca (co potwierdził jej prezes Kazimierz Mejer), która uplasowała się pięć punktów za najlepszym w momencie przerwania rywalizacji KKS 1925 Kalisz. Podobne roszczenia mógłby mieć też wicelider gr. 3., Polonia Bytom.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Czy mecze piłkarskie są bezpieczne? Specjalista nie ma wątpliwości. "Duńskie badania to potwierdzają"

W żadnej z tych grup sytuacja nie jest nawet zbliżona do tego, co obserwowaliśmy w Małopolsce i na Lubelszczyźnie, ale PZPN usłyszy niedługo kilka pytań, na które będzie mu bardzo trudno odpowiedzieć. Jeśli z gr. 4. awansowały dwie drużyny, to dlaczego nie z wszystkich? Skoro w nowym sezonie każda grupa III ligi będzie liczyć 22 zespoły (do obecnych 18 dojdzie po czterech beniaminków z IV ligi), dlaczego tak samo nie może być w II lidze?

PZPN chciał być jak król Salomon i ugasił potężny pożar, jednak teraz będzie musiał obsłużyć kolejkę chętnych do awansu. Stawka jest ogromna, bo wbrew temu co się powszechnie twierdzi, III liga wcale nie ma charakteru amatorskiego. Czołowe kluby inwestują w drużyny niemałe pieniądze. Wspomniana wyżej Radunia płaci pensje na poziomie 12-13 tys. zł netto miesięcznie, a najlepsi piłkarze dostają jeszcze ok. 30 tys. za podpis pod kontraktem.

Ktoś powie, że takie zarobki na czwartym poziomie rozgrywkowym to patologia. Być może, ale punkt widzenia właścicieli klubów bywa zupełnie inny. Dla nich budowanie drogich w utrzymaniu zespołów to sposób na realizację celu sportowego i wydostanie się na szczebel centralny.

Roszczenia III-ligowców z czołówki nie są więc nic nie znaczącą fanaberią. Dla kilku z nich brak awansu to utopione pieniądze. PZPN będzie musiał wziąć to pod uwagę, zwłaszcza że w konflikcie Hutnika z Motorem poszedł po linii najmniejszego oporu (choć awans krakowian to jak najbardziej słuszna decyzja) i znalazł miejsce w II lidze dla obu klubów. Nic więc dziwnego, że inni wiceliderzy mogą się czuć pokrzywdzeni.

Tegoroczne zamieszanie w III lidze pokazuje, że futbolowa centrala powinna jak najszybciej przejąć zarządzanie czwartym poziomem rozgrywkowym. Tam też gra się na poważnie i w przyszłości nie można dopuszczać do sytuacji, w których związek wojewódzki wpycha klasę wyżej drużynę ze swojego okręgu, bo interpretuje regulamin tak jak mu to wygodne.

Szymon Mierzyński

Źródło artykułu: