Od czasu dołączenia do Realu Madryt z Tottenhamu w 2013 roku, kilkakrotnie zdarzało się, że kibice Królewskich gwizdali i buczeli na Garetha Bale'a. Po raz ostatni tak mocno oberwało mu się w listopadzie. Świętował wówczas kwalifikację do Euro 2020 swojej reprezentacji, pozując pod napisem: "Walia. Golf. Madryt. W tej kolejności".
Fani zaczęli kpić z Bale'a, który zupełnie nie wykazywał się też na boisku. - Na każdym meczu odczuwam presję - mówił w podcaście The Eric Anders Lang Show.
- Na stadionie było 80 tysięcy gwiżdżących na mnie osób, bo nie grałem dobrze. Tak było kilka razy! To nie jest miłe, nie ma w tym żadnego zaufania do mojej osoby - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Czy mecze piłkarskie są bezpieczne? Specjalista nie ma wątpliwości. "Duńskie badania to potwierdzają"
Zapytany dlaczego to robią, Bale stwierdził, że nie wie i nie rozumie tego. - Spodziewałbym się, że fani będą za mną i spróbują mi pomóc, żebym grał lepiej. Dzięki temu byliby szczęśliwsi. Tymczasem robią coś odmiennego. Gwiżdżą na mnie, a ja czuję się gorzej, tracę pewność siebie, gram gorzej i jeszcze bardziej się na mnie denerwują - wyjaśnił piłkarz.
- W piłce można grać niesamowicie, ale nie strzelać bramek, a ludzie powiedzą, że masz fatalną pasę. Po prostu lubią bramki i asysty, ale nie zawsze je można zdobywać, nawet gdy się dobrze gra - dodał.
Bale jest zdezorientowany tym, że jego miłość do golfa wywołała takie frustracje wśród kibiców w Hiszpanii. - Media mają przekonanie, że nie powinienem grać, bo mogę doznać kontuzji. Stephen Curry gra rano w dniu meczu, a jeśli ja robię to dwa dni przed spotkaniem? - pyta Bale retorycznie.
Dla Walijczyka golf jest ucieczką od wszystkiego. Lubi grać z przyjaciółmi, ale również sam. Włącza muzykę i w ten sposób odpoczywa. - Nie muszę wtedy myśleć o piłce - kwituje.
Czytaj też:
Real Madryt mógł kupić Roberta Lewandowskiego za 20 milionów euro. Teraz może żałować
Apartament Roberta Lewandowskiego za 35 mln zł. Jest spa i pokój do gry w golfa